Do Szuflady

Czasem łzy rozpaczy zmieniają się w łzy szczęścia
Kiedy dzieli je nocna miłosna rosterka. 
W czasie tych paru godzin bez słońca blasku
Nasze myśli szamoczą się jak zwierze w potrzasku.
Niczym sarna złapana po raz kolejny w te same wnyki
Czekam aż dojdziemy do jakiś wniosków przez nasze krzyki.
Notorycznie popełniamy nawzajem te same błędy 
Tak jak przy wigilijnym stole powtarzamy co rok kolędy.
Każde ma ochotę pójść w zupełnie inną życiowa drogę
Ale przecież bez tej drugiej osoby jest ciebie tylko połowę.
Przyjacielem jest się dla drugiej na całe życie
I nie można z niego odejść w jednej minucie.
Nie raz łatwiej jest spakować walizki
I za trzasnąć za sobą swojej przeszłości drzwiczki. 
Jak zbudować związek bez wlotów i upadków
Bez poniesionych przez nas mentalnych wydatków?
Jak z drugim tak różnym ode mnie człowiekiem stworzyć całość
Skoro nie raz bym mu kark skręciła gdyby nie ta moja nieśmiałość.
Zawsze po każdej naszej łamiącej mi serce kłótni 
Nastaje dzień rekompensujący mi wszystkie smutki.
Nie raz chciałabym Cie w ogień wepchnąć a po chwili za Tobą wskoczyć
Bo moje życia bez twojego codziennego udziału w nim daleko się nie potoczy. 
Czy te wszystkie łzy szczęścia nie rekompensują łez rozpaczy?


Jeszcze wspomnienia leżą na półce oprawione
a bilety na nasz wspólny wyjazd opierają się o nie pogniecione. 
Nie odwiedzimy razem pięknych zakątków Łodzi
bo to uczucie między się już nie odrodzi
Umierało już od dłuższego czasu
nie zbudujemy już z naszej miłości pałacu.
Nie raz widziałam nas przysięgających na mszy w kościele
a teraz wiem że Amor mnie już więcej na swój łuk nie nadzieje.
Piękny duży dom
rozmowy prze całą noc
numer na który zawsze mogę zadzwonić
ramiona w których mogę przed światem się schronić.
Wrócą jeszcze to "naszych" wspólnych miejsc
już wtedy obok mnie nie będziebie już Cie.
Zostanie niedopita butelka wina
A więcej rano nie przywita mnie twoja uśmiechnięta mina. 
Przestaniesz być moją pierwsza myślą
a Boga o naszą przyszłość nie będę błagać modlitwą.
Wszystko to już tylko wspomnienie
które może mieć w albumie schronienie. 
Odeszło i już nie wróci...




W głośnikach John Lennon wyśpiewywał ostatnie nuty swojego hitu
A ja ze łzami napływającymi do oczu popadłam w stan niebytu.
Każda kropla coraz bardziej zamazywała mi obraz rzeczywistości
Tak jak  wczorajszego wieczoru twoje słowa były pełne podłości.
Wczoraj przez jeden nieprzemyślany ruch umarła cząstka mnie
Tak jak z w Nowym Yorku z Johna Lennona popłynęła krew.
Wczorajsza miłość potrafi świat zniszczyć w pył.
A to dużo gorsze, niż kiedy w głowie pojawia mi się z myśli młyn.
Wszystkie plany i marzenia, z którymi zasypiałam każdej nocy
W ciągu jednego wieczoru wszystkie swoje moce utraciły.

A czy kogokolwiek z nas to wina? Czy z góry przypisany był nam taki scenariusz?



W jednym momencie patrzę Ci w oczy
i nie mogę oprzeć się tej rozkoszy. 
Traktuję Twój dotyk jako skarb największy
Bo Ty jesteś dla mnie na świecie najważniejszy. 
Przy Tobie czuję że mogę dosięgnąć do najdalszych gwiazd
i tylko z Tobą przysłowiowe konie kraść. 
Czasem te słowa bolą bardziej niż nie jedna na ciele rana
bo przed Tobą stoję ze wszystkich sztucznych masek rozebrana. 
Nie udawałam kogoś kim nie jestem 
bo ta szczerość miała być dla nas powietrzem. 
Które pozwoli nam oddychać wspólnie
od tej pory przez życie mieliśmy kroczyć już podwójnie.
Patrzę na Ciebie i w głowie wariują mi wszystkie myśli
bo moje serce marzy tylko o tym byś i tej nocy też mi się przyśnił.
Twoje ramiona gwarantują mi poczucie bezpieczeństwa
wiem że zawsze staniesz w mojej obronie, bo od tej reguł nie ma odstępstwa. 
Jednak słowa wszystko potrafią zniszczyć...
a konflikty nie przynoszą żadnej korzyści. 
Zamiast twojej obecności teraz ból towarzyszy mi wieczorami
i znów poduszkę zalewam swoimi smutkami...



Zamykam oczy i widzę Cię pod moimi powiekami 
Jeszcze raz chciałabym, żebyśmy spotykali się spojrzeniami.
Żebym choć jeszcze raz jeszcze w twych oczach ujrzała moje odbicie, 
i żebyś choć raz jeszcze do ucha szepnął mi przed światem skrycie. 
Że zależy Ci na mnie...
Niech twoja dłoń znów dotknie moją
i twoje ramię znów będzie moją podporą. 
Spotkajmy się jak gdyby nigdy nic się nie stało
a uczucie między nami na nowo powstało.




A gdyby tak jeszcze raz zatańczyć na środku ulicy 
i przejmować się niczym?
Nasze oczy znów by się spotkały, 
a nasze ciała ze sobą współgrały. 
Muzyka by nad oplatała, 
moja dłoń z Twoją by się znów spotkała.
Płynęlibyśmy razem po morzu życia, 
nie straszna by nam była wichura czy śnieżyca.
Razem pokonalibyśmy wszystkie przeciwności 
i wszystkie obecnego świata podłości.
Teraz biegniemy do celu osobno, 
a między naszymi serca robi się coraz bardziej chłodno.
W moim sercu pozostaniesz na wieki, 
ale o Twoje biją się zawsze inne kobiety.
Ja czekałam na tego jedynego, 
przez moje serce wybranego.
Jestem w stanie oddać za niego życie, 
bo kocham go z całego serca skrycie. 
Te wszystkie łzy w poduszkę wylane, 
napełniłyby nie jeden dzbanek. 
Teraz pozostały tylko w albumie wspólne zdjęcia, 
wraz z wspomnieniami o których nikt inny nie ma pojęcia. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz