sobota, 28 kwietnia 2012

Słońce...

Pogoda jest urocza. Słońce, lekki wiatr i ta temperatura zaczynam czuć wakacje. Już zdązyłam sie zjarać na prawej ręce i plecach. Wiem jestem zdolna pierwsze słońce a ja już mam buraka na twarzy i spieczony kark. Uroki mojego nieogaru i nieświadomości, ze na mnie swieci.

Takie tam z moim księciam...

Pokłóciłam się dzisiaj z Jajcunem. Jakoś nie za dobrze mi z ta świadomościa teraz. Wychodze od wniosku, że czasami musza byc zgrzyty zeby było dobrze.
  


Jednak gitarodej był dobrym pomysłem. Nie miałam aspiracji na pstrykanie fotem, ale przynajmniej nie spinałam w trosce o mój i tak już rozwalony aparat. Jednak CHŁOPAK Z GITARĄ BYŁBY DLA MNIE PARĄ. Jeszcze chwila i wrózi mi wiara w chłpaków i w to ze tez mają uczucia. Fajnie grało się piosenki Dżemu na 2-3 gitary.

niedziela, 22 kwietnia 2012

zajawa!!!

Zajawkowy weeekend. Dzisiaj trzeci dzien z rzędu spędziłam na desce z Justyną. Pierwszy ra zspedziłyśmy z sobą tyle czasu, mimo że znamy się już jakieś 7 lat. Deska jednak łączy ludzi. Wszystkie zdjęcia i filmiki ma na swoim aparacie, bo ja oczywiście musiałam mój zepsuć. Za pieknie by było, jakby elektronika wytrzymala mi tak długo. Chyba jedyna dziewczyna, którą uwazam za ładną, inteligentną i wgl wszystko co najlepsze, która nie wpędza mnie w kompleksy. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale mi to odpowiada.

Moja ukochana poranna "kawa"

O 11 dowiaduje się, że 12.24 mam pociąg do Pruszcza na skatepark. Miałam się uczyć, ale jak można opinac taką skejtokazje. Co jest najwazniejsze u chłopaka? Oczywiście, ze czerwona sznurówka w spodniach (żeby pasował do moich czerwonych traków). Tak, nadmiar slońca mi szkodzi. Budzi we mnie nadmiar energii. To nie zmienia faktu KOCHAM SŁÓŃCE I TAKĄ POGODE. Mimo, że jest gorąco na słońcu i już ciężko się jeździ jednak ma ono w sobie jakąś radość.
Takie tam moje patriotyczne ptasie mleczko (jeszcze ze świąt mi zostało)
    
Czuje się szczęsliwa. Mimo, ze nie mam na nic specjalnie czasu. Każda minuta leci tak szybko. Wkońcu to najlepszy czas. Może i nie przepadam za wielkimi zbiorowiskami to dzisiaj mialam wszystkich gdzieś. Byłam ja, moja deska i ten wredny mini box. Takie przełamywanie własnych słabości.

Mam strasnza faze na tą piosenke:

sobota, 21 kwietnia 2012

skejcimy

Jak pieknie się zrobilo, gdy Słońce wyszło. Miała ogarnąć gegre, ale przecież takiej skejtpogody nie mozna przeoczyć. Poszły dzisiaj niezłe trikasy, szkoda tylko że filmiki i foty ma Justyna. Zajawa niesamowita. Kocham to uczucie gdy się nie myśli o konsekwencjach tylko sie jedzie. Właśnie wtedy wychodzi najwięcej. Wszystko przez czekolade ze strzelającym cukrem, taki powrót do dzieciństwa. Dawno nie jadłam takiej. Jedna czekolada, a dobre 2 godziny śmiechu z tego.

  
Oglądam "Bitwe na głosy" piosenka Meza "Ważne"... Uwielbiam ją. Jedna piosenka i tyle miłych wspomnien. Jeszcze jak śpiewając, wspierają bank szpiku. Ważna pisoenka w ważnej sprawie. Czasami się zastanawiam czy w XXI wieku w piosenkach będzie się liczyło przesłanie.
   
    
Takie tam wielkanocno-italijskie kurczaczki. Nadal jaram się Italią. Zaczynam umieszczać Italijską flage gdzie tylko można. Zaraz zasne przy tym kompie, a wszystko przez moja mame, ktora obudzila mnie dzisiaj o 6 rano W SOBOTE...
   
Change your words
Change your worlds...

czwartek, 19 kwietnia 2012

Ach ten Parissss...

Kolejna pocztówka, jak ja to lubie  :) I to Paryż, przypomniala mi się ubiegłoroczna kolonia we Francji. Kiedyś tam jeszcze pojade. Musze sie cieszyć wyjazdami do krajów zachodniej Europy teraz, nie wiadomo co będzie w przyszłym roku. Po drugie to już ostatni rok kiedy moge pełnoprawnie jechac na kolonie ze znajomymi. Osiemnastka niby fajnie brzmi, ale skończa sie wyjazdy na kolonie, od których jestem juz uzalezniona. Przecież to kulminacyjny punkt moich wakacji.
   
   
Jaki dzisiaj jest śpiący dzień, cały czas ziewam. Czuję jak moje powieki staja się cięższe i nawert nikt nie chce mi upiec jabłecznika, albo chociaż muffinek. Tak przeglądająć besty, zauwazyłam, ze jest tam masa postów o przynaźni. Mam wrażenie, że połowa z tych osób pisząc takie rzeczy, nie wie co to przyjaźń. Przecież to uczucie, zaufanie a nie tylko zabawa czy wspólne odpały. Są ludzie przy których się swietnie bawie i jestesmy w wiecznym śmiechu, ale nie swierzyłabym sie im czy nawet nie wprowadzila dokładnie w moje zycie.
  

Walka z moim pesymizmem i kompleksami wciąż trwa. Chyba jest coraz lepiej. Opinie ludzi zawsze będą krytyczne i niesprawiedliwe. Taka juz natyura człowieka. Jestem cholerna egoistką, ale moje zycie to moja sprawa i będe postepowac po mojemu. Tak, znów porzarłam sie z matką, o szkołe i całokształt.

    
Masz wybór, możesz siedzieć i płakać
albo wstac, powiedzieć sobie, że będzie dobrze, że dasz sobie radę,
uwierzyc w to ze wszystkich sił i zacząć działać...
    

wtorek, 17 kwietnia 2012

Czuje, że mam coraz mniej czasu na cokolwiek, a na internet czy bloga to już wogle. Jutro sprawdzian z niemca i angola JEDNEGO DNIA. Chyba do końca porąbalo tych nauczycieli. Ostatnio jakoś nawet chętniej siadam do książek. Jakoś zmotywowała mnie sobotnia sytuacja. Dowiedziałam się, że mozna żyć ze świadomościa ukończenia swojej edukacji na gimnazjum (albo nawet i szybciej) nie przejmując się tym. Może jestem dziwna (napewno) jakos głupio  bym sie czuła. Wiem, ze  nie jestem ani inteligentna ani zdolna, ale się staram i mam ambicje zdac mature i pójsc na studia. Mam ochote wyciagnąc z tej szkoły jak najwięcej, nie przejmując się moją klasą, która ma wszystko glęboko gdzieś.


Jaram się moimi nowymi dwoma pocztówkami. Przynajmniej tą z Portugalii.  Zobaczycie, kiedyś tam pojade. Pierw nauczy sie angola, ogarne kase i pojade gdzie tylko będe chciała. Taka "podróz zycia" mam nadzieje, ze nie będzie jedyną. Wiem mam marzenia, ale taka juz moja natura, ze nie lubie siedziec długo na tyłku. Wszyscy sie dziwią, ze chce jechac na zapierdol-kolonie, gdzie sie tylko zwiedza i nocuje praktycznie w autokarze. Juz się przyzwyczaiłam, że wiekszosc nie rozumie mojego sposobu myslenia.

Mój statek piracki. Zamiast pomalowac paznokcie narysowałam statek piracki, a wszystko przez gitare. Jak ja się dla niej poświęcam. Dopiero niedawno zrozumiałam, ze nie mogłabym bez niej zyć. Odkryłam, że naprawde mozna sie tym bawić, a wszystko przez mojego nauczyciela. Tyle czasu potrzebowałam, żeby na niego trafić i żeby zaraził mnie tą magią grania.
  
Znów w radiu "Dzień Dobry Kocham Cie". Lubie Strachy na Lachy. Fajnie jak puszczaja ich rano przed szkołą, pozytywnie nastrajają.

Kończe... I wracam do książek, mam nadzieje że jakos przezyje ten tydzien do końca, choc zapowiada sie dosc cięzko :D

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

don't worry be happy :D

Czuje sie jakby ktos spuścił ze mnie całą energie. Na szczęście moje sluchawki w komplecie z laptopem czynią cuda. No i oczywiście chłopaki z Eneja. Wczoraj oglądałam Must Be The Music i wyskakuje mi Enej, dzisiaj Jaka To Melodia i znów Enej. Może jutro wyjde z domu, a oni juz będa na mnie czekać.Tak wiem pomarzyć zawsze mozna. Uwielbiam to ich charakterystyczne brzmienie.
  
Takie powielkanocne kurczaczki wprost z mojego parapetu...
  
Mam ochote na jakieś fajne spodnie, najlepiej baggy. Zaczynam kupowac sobie ciuchy na poprawe humoru. Przecież trzeba jakoś wygglądać w słonecznej Italii. Już nie moge się doczekać tej koloni. Miałam ogarnąć podstawowe italijskie zwroty, ale okazało się to trudniejsze niż myslałam.

sobota, 14 kwietnia 2012

Bananowy Day :D

Pozytywnie zaczełam dzień od bananowego szejka. Musiałam zaspokoić się bananami, bo o mrożonych truskawkach mozna zapomnieć (przynajmniej w Tczewie). Pewnie jakbym dobrze poszukała to w duzych hipermarketach bym znalazła.
    
Szejk, a w tle zajawkowe skatefilmiki.
 
Czuje się jak bym była jakaś cofnięta w rozwoju. Wczoraj jarałam się, ze w TV leca Flinstonowie. Oglądałam ich już chyba po raz dziesiądy. Jaba daba duuuuu!!! Czasami mam wrażenie, ze moja sis jest odemnie powazniejsza, a przynajmniej tak wygląda. Dzisiaj jak szłyśmy do miasta to ona ubrała spódniczke, baleriny i nową torebke, a ja trampki, szeroka koszulke i rurki. Zważając na to, ze moja sis ma 6 lat.
 
    
Od pewnego czasu mam faze na brązowe paczadła. Właściwie na konkretne brązowe paczadła, które funkcjonują w komplecie z interesujących charakterem. Tylko nic nie jest tak jak powinno. Nie ważne to tylko paczadła. Szkoda czasu na sputanie i kompleksy. Skoro mam 2 ręce, 2 nogi i moge sobie sama radzić w życiu, to nie ma co nażekać.
Jaram się, bo dostałam fajna kartke pocztową. Dziewczyna nie tylko, że ma na imię Daria i ma 17 lat to jeszcze ma tak samo nasrane we łbie jak ja :D Do tego napisała o swoim ulubionym zespole, które nie znałam. Strasznie mi sie podoba:

piątek, 13 kwietnia 2012

Piatek trzynastego

Hej!
Nie wiem sama jak to się stalo, że przekonałam się do pisania bloga. Od pewnego czasu nosiłam, się z takim zamiarem, ale szkoła dosc dobrze mnie od tego odpychała. Mam nadzieje, ze to będzie dobry pretekst do noszenia z sobą zawsze aparatu i pstrykania wielu fottek.
Właśnie, na początku wypadałoby się przedstawić. Na imię mam Daria, ale przepadam za moim imieniem.
Takie tam moje foto z zaskoczenia  :D Robione już dawno, bo dziś pogoda mało deskowa.
  
Dzisiaj tylko 2 godziny wychowawcze i jakieś występy na sali gimnastycznej. Odpowiada mi to, tylko po co są te dni odwarte. Większosć nie zwraca uwagi na to jak szkoła wyglada, gdyż wszystkie są identycznie zniszczone, zasyfione i odrażające. Nauczyciele też są sztucznie mili i usmiechnięci. Skoro od wrzesnia bedą niezadowoleni i marudzący jak to z każdym rokiem  uczniowie sa coraz gorsi i nie na nadają się do tak elitarnej szkoły.
To są moje ambitne plany na weeekend. 
 
Chyba jednak zmienie zdanie o bibliotece miejskiej. Czasami można dostac cos interesującego. Znaczy tych ksiazek jeszcze nie czytałam, ale "Koń trojański" Brian  Haig jest genialny, czyli taki jak lubie.
Dzisiaj to na tyle, nie wiem kiedy zbiore się znów na napisanie czegoś, ale mam nadzieje, ze już nie niedlugo  :D
Ciao!!!