piątek, 3 marca 2017

Luty minął w mgnieniu oka

Wraz z ostatnim dniem stycznia, napisałam ostatni egzamin w sesji zimowej. Z delikatnym stresem weszłam w nowy miesiąc, czekając na wyniki, żeby być pewnym, że żądna poprawka nie zniszczy mi moich ferii. No i się udało... To był jeden z łatwiejszych semestrów, a pewnie najłatwiejszy. Przeżyłam ostatni miesiąc na nic nie robieniu. A im mniej uczelnianym obowiązków, tym więcej pomysłów, a co za tym idzie mniej wolnego czasu. Byłoby o wiele łatwiej gdybym myślała o tym co robię tu i teraz, zamiast o niebieskich migdałach. Może wtedy nie chodziłabym do sklepu 3 razy po ta samą rzecz... Właśnie wtedy jestem szczęśliwa, kiedy dookoła dużo się dzieje.



Nadszedł kolejny semestr na uczelni. Mam nadzieję, ze siedem stopni na termometrze to prognoza rychło nadchodzącej wiosny. Niech będzie to post kończący zimę 2016/2017. Teraz niech będzie już tylko cieplej i słoneczniej. 


Najlepszym akcentem lutego był wyjazd do Wieżycy. Tęsknota za Górami nie mija, czasem można ją tylko zastąpić mniejszym odpowiednikiem. Minusem studiów jest brak ferii zimowych, bo nigdy nie wiesz czy nie trafi Ci się jakaś poprawka, albo dodatkowe zaliczenie, o którym wykładowca nie wspominał wcześniej. Studia obierają wielu przyjemności związanych z brakiem czasu. Ale po liceum to już prawie dorosłość (tylko że studenci mają dorosłość w wersji demo, skoro utrzymują ich nadal rodzice). W dorosłym życiu na pierwszym miejscu są obowiązki. A szkoda...



Snowboard nabiera sensu dopiero kiedy jedziesz ze znajomymi (druga połówka też się sprawdza). A kiedy jeszcze możesz się ogrzać przy ognisku z paleniskiem to do szczęścia nie potrzeba już nic. No dobra herbata z cytryną. Ale jeśli jest dobre połączenie CiaPągiem, to wybieramy PKP i eliminujemy ciężkie i duże rzeczy. Termos niestety mobilny nie jest. 



Niech te płatki śniegu odejdą już we wspomnienia. Niech następny post zawiera wiosenne kwiatki i dużo dużo słońca. Może łatwiej mi będzie przeżyć 3 dni na uczelni po 12 godzin każdy.

2 komentarze:

  1. Ja jeździłam tylko na nartach. Uwielbiam. Cieszę sie jednak, że nadchodzi wiosna. Brakowało mi tych słonecznych dni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo szybko zleciał ten miesiąc...

    OdpowiedzUsuń