niedziela, 29 czerwca 2014

Występ Gościnny

Witam.
Zostałem zaproszony przez moją ukochaną Darie, do spróbowania napisania postu na jej blogu, i opublikowania swoich wypocin w internetach.  :-)

Może na początek kilka słów o mnie, żebyście mieli świadomość z czym się stykacie.
 Nazywam się Przemek, niektórzy może kojarzą mnie jako tajemniczą postać zwaną P.

Czym się interesuję ? Myślę że tym co przeciętny facet.  Bardzo interesuje mnie wszelkiej maści elektronika. Zawsze z każdej strony otoczony jestem przewodami (proszę nie mylić ich z kablami bo to całkiem różne rzeczy), komputerami , telefonami, i wszelakiego rodzaju innymi urządzeniami. Szczerze mówiąc, boje się wyjść z domu bez telefonu. Nie jest to spowodowane tym, że bez niego sobie nie poradzę. Kiedy czuję, że w lewej kieszeni brakuje mi mojego nexusa, lub jak niektórzy mówią „kafelki”, czuje że czegoś zapomniałem.

 Mam ściśle określony zestaw wyjściowy czyli: telefon, portfel,  klucze i e-papieros (kiedyś zwykłe analogi + zapalniczka).
 Poza tym interesuje mnie motoryzacja, sport a dokładniej rower, muzyka, a także od niedawna dzięki mojej Ukochanej  fotografia.
Co robię w życiu ? Jestem jeszcze uczniem teraz już maturalnej klasy technikum teleinformatycznego. Kierunek dobrałem sobie pod moje upodobanie, z czego jestem bardzo zadowolony.
Po tym wstępie czas ruszyć z głównym tematem tego postu. Jest to pytanie które zadała mi moja ukochana Daria, które dało mi sporo do myślenia. Mianowicie:


CZYM JEST MIŁOŚĆ ?
Czy jest to uczucie? … Zdecydowanie nie.  Miłości się zdecydowanie nie odczuwa.
Czy ją się doświadcza ? … Wydaje mi się że też raczej nie.
Według mnie jest to raczej stan ducha. Możecie zapytać: Czemu? Z miłością powiązane są inne uczucia, przede wszystkim szczęście. Ale szczęście to nie wszystko. Z doświadczenia wiem, że dzięki miłości trzy dni potrafią przemknąć w trzy minuty, jak piasek przez palce. Szczęście nawet niesamowicie ogromne nie ma takiej mocy. 
A co z poczuciem spełnienia ? Trzymając swoją ukochaną w objęciach czuje, że mam w życiu wszystko czego chciałem. Jakie inne potrzeby liczą się w takiej chwili ?

Ale przecież z fizycznego punktu widzenia ja tylko przybliżam swoje ciało do jej ? Co się wtedy dzieje ?
Miłość to coś tak niepowtarzalnego, tak pięknego jak i wyjątkowego.
 Życzę każdemu aby znalazł/a w swoim życiu tą jedyną/ego. W tym stanie ludzie przestają przejmować się drobnostkami, myślą co czuje druga osoba, starają się dawać coś z siebie nie oczekując niczego w zamian, jednocześnie dostając tak wiele.
Zanim doświadczyłem tego uczucia, patrząc na inne pary myślałem sobie „co za popisówa”. Ale czy na pewno ? 
Teraz wiem, że w tym stanie, w tej chwili, z tą osobą okoliczności się nie liczą. Po prostu chce się pokazać drugiej osobie jak bardzo ci zależy, a świat wokół się nie liczy.
Mi osobiście udało się zmienić pół mojego świata i przemóc wiele problemów dla tej mojej jedynej wybranki serca.

Na koniec tylko jedna myśl kończąca: DARIA KOCHAM CIE <3
Dziękuje za uwagę

Przemek

Koniec ze strachem

ZDAŁAM maturę!!!
Tyle nerwów i tyle strachu, a wyszło nadzwyczaj dobrze. 
Mam nadzieję, że przyjmą mnie gdzieś na studia :)
politechnika gdanska...
inżynieria środowiska czy geodezja i kartografia?
Nie wiem co dalej, no może po za tym, że zaraz lecę do roboty :) życie robocika na baterie duracell ciąg dalszy :) Biegam Pracuję, doba ma stanowczo za duzo godzin, ale jak padam do łóżka to jestem szczęśliwa że coś robię a nie tylko opierdalam sie jak darmozjad od okna do okna :)
Spałam dzisiaj do 9.30 istne szaleństwo :)
i jeszcze na telefonie czekał na mnie esemes od P. cóż chciec więcej od rana :)
może drugiego 36,6 obok ale na to jeszcze będzie czas.

http://photos-d.ak.instagram.com/hphotos-ak-xap1/927093_680392438674995_335903193_n.jpg

Zdjęcie P. z jego instagrama :)
Tak sąsiedzi mieli ładny ubaw z nas :)
Świetny facet mi się trafił, nie podlega to dyskusji. Męskie ramię wsparcia poszło ze mną po wyniki matur, nie wiedząc co go czeka.
Czemu przy P. czas tak szybko biegnie?
Niech wakacje zaczną się  tak jak powinny.


Zdjęcie robione nad jeziorem, gdyby ktoś nie zauważył :P
Profesjonalny statyw - dwa czteropaki browca :)
No to biegnę do pracy :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Tcz - Brach - Tcz

Padam na twarz. Dwie godziny temu wczłapałam się do domu, a na 14 znowu do pracy :(
Ciągle w biegu, i BARDZO DOBRZE :)
Na nudę nie narzekam, ewentualnie na zmęczenie i brak czasu na oglądanie mundialu czy ligi światowej, ale wszystkich srok za ogon ciągnąć się nie da :)


Wczoraj spełniło się jedno z moich koncertowych marzeń. Koncert T.LOVE nie jestem ogromną fanką, ale na ich występ chciałam pojechać od paru lat.
Bawiłam się dobrze, zważając że byłam pierwszy raz na koncercie z P.
Koncert zaczęli dość nietrafnie od 4 wolnych piosenek które mało kto znał. Potem jednak poleciały hity które każdemu obiły się o uszy: King, Gnijący świat, IV LO, Nie nie nie, Ajrisz, To wychowanie, itp. Jako bis zaśpiewali LUCY PHERE, moją ulubiona piosenkę z płyty "old is gold"


Nie był to najlepszy koncert na jakim byłam. Ale czy to dziwne? Faceci grają już od ponad 30 lat, a metrykę mają jaka mają.
Piosenki nadal są świetne, a to, że nie skaczą po scenie i nie jarają się muzyka jak niektóre młode gwiazdy to było do przewidzenia.
Pewnie gdyby był to biletowany koncert w klubie wszystko wyglądałoby inaczej.
Był to festyn miejsce DNI KWIDZYNA. Chętnie poszłabym jeszcze raz, co jest chyba najlepsza rekomendacją.



Zagrał też jedną piosenkę Jacka Kaczmarskiego "Jałta" jako hołd dla Jacka bo to już 10 lat


Z koncertu nie mam żadnych zdjęć, bo tym razem Nikuś został w domu, a szkoda. Pokaz fajerwerków był wspaniały.
W piątek wyniki matur, wtedy będzie ostateczny czas na podjęcie decyzji do dalej...
Na chwile obecną jest plan A i B.



poniedziałek, 16 czerwca 2014

magiczny weekend

Powróciłam. Niby wczoraj. Ale do życia powróciłam dopiero dzisiaj.
Stegna z P.
Weekend był magiczny, nie można temu zaprzeczyć. Minął w mgnieniu oka.
Podobno trwał 3 dni, a w moim mniemaniu minęło ledwo parę minut.
Czyżby to zasługa drugiego 36.6 obok? Zapewne.



Pogoda nam nie dopisała. (delikatnie mówiąc). Cale pole namiotowe było dla nas :)
No i mimo takiej ulewy namiot nam nie przemókł, a to już cud w moim przypadku.
Jak to się stało, że z P. wszystko jest  takie fajne i niepowtarzalne? Tego nie wiem, wiem że jestem szczęściarą, że stanął na mojej drodze, przez przypadek.
Czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale ostatnio jest aż wspaniale. Czyżby to zapowiedz czegoś złego?



Siedziałam dzisiaj w pracy (w sklepie) i tak obserwując stałych klientów doszłam do wniosku, że stanowczo chce wrócić do liceum.
Codziennie (klienci) przychodzą po to samo: po najtańszego bronxa ciułając groszaki po kieszeniach, albo po co wino podobnego. Przyszłość mnie przeraża. Nie chcę żeby moje życie za te 20 lat tak wyglądało. A prawdopodobieństwo takiego biegu wydarzeń jest dość spore.
Marzę o szczęśliwej rodzinie, domu z ogródkiem, psa przez bramą i radości domowników, że któryś z członków rodziny wraca do domu. Niby takie zwykłe, a jak trudne do osiągnięcia...
Chyba mam za dużo czasu na myślenie podczas układania towaru.
Jak często okazuje się, że osoby którym na pozór nic brakuje, jednak robią nieodwracalne rzeczy?



Te 3 dni był tak wspaniałe. Odpoczęłam od wszystkiego, co tylko możliwe.
NIE WAŻNE GDZIE, WAŻNE Z KIM!!!
Szkoda, że tak mało zdjęć zrobiłam. Właśnie, zdjęcia które dzisiaj wstawiam są NASZEGO autorstwa. Nie pamiętam już które robiłam ja, które P. A słowo "naszego" brzmi fajnie. Już nie "mój, moja, moje" ale "nasz, nasza, nasze".
Uważam, że podpisywanie się pod czyimś zdjęciem jest ohydną rzeczą. Kradzież cyfrowa XXI wieku czasem ciężka do wykrycia. Sama czułabym się potwornie. Wiem, że są to tylko głupie fotki z wakacyjnego wyjazdu, ale sam fakt jest dość popularny w internecie, a kradzież dla mnie jest czymś nie do zaakceptowania.



Dzisiaj parę moim zdjęć, to tylko dzięki P. bo jest jedyna osobą, która robi mi zdjęcia. :) I nie marudzi, że aparat nie chce zrobić zdjęcia :)
Dogaduje się z moim Nikusiem lepiej niż ja :P
Ostatnio trochę z Nikonkiem się rozeszliśmy. Jego waga i gabaryty coraz bardziej mnie denerwują, ale jeśli nie będę go ze sobą nosić to nie będę się fotograficznie rozwijać. I to wszystko do tej pory pójdzie w las.
Teraz jest już ten czas, że jeśli sama się do czegoś nie zmotywuję to nikt inny tego za mnie nie zrobi. Nie mam nad sobą kata który by mi pokazał drogę, którą powinnam pójść albo chociaż zrobić kilka kroków na spróbowanie lub ewentualnie delikatnie popchnąć. Nie dorosłam do samodzielnych decyzji, a co dopiero o dojrzałych odpowiedzialnych decyzji. Mentalnie czuję się jak gimnazjalistka, która boi się przyszłości. Cieszy się dniem obecnym wiedząc że będzie co będzie, a jak sama nie da rady to ktoś jej pomoże i będzie dobrze.



Tak wiało niemiłosiernie :) 
Kochanie wybacz, ale chyba już pora, żeby ujawnić Ciebie światu.A co tam, niech mi zazdroszczą MOJEGO księcia z bajki :)
Mundial w pełni. Po meczu Niemcy-Portugalia jestem zawiedziona rozczarowana wkurzona...
Już nie wspominając, że jako osoba wstająca o 5 rano nie jestem w stanie dotrwać do końca drugiego spotkania dnia meczowego :(

poniedziałek, 9 czerwca 2014

amor deliria nervosa

amor deliria nervosa,  na pewno to TO mnie dopadło, nie żaden stres, złe odżywianie, zła pogoda czy bezsenność.
Kiedy zobaczyłam GO w drzwiach pomyślałam sobie, że do końca mi odwaliło i nie tylko siedzi mi w głowie ale i zaczęłam już mieć omamy wzrokowe. 

Wszystko ostatnio biegnie w jakimś nieprawdopodobnym tempie.

Wczoraj, a właściwie od paru dni miałam koszmarne przeczucie, że stanie się coś złego. Wewnętrzne przerażenie, że nade mną albo nad kimś mi bliskim wisi coś potwornego. A może po prostu mam za dużo czasu do myślenia?


czwartek, 5 czerwca 2014

piłka ręczna jest kobietą

Wczoraj byłam z T. na meczu Polska-Hiszpania w ręczną.
Pierwszy raz w tym sezonie odwiedziłam Ergo.
Bilety od dwóch miesięcy kurzyły się na półce.
Piłka ręczna nie jest sensem mojego życia, ale jeśli chodzi o kadrę narodową to ich uwielbiam. Gwarantują maksymalna ilość emocji, walkę do końca, a czasem i cud na zakończenie czasu. :)



T. robił zdjęcie, co widać po ostrości. (znaczy jej braku)
Ważne, że jest zdjęcie zaświadczające o mojej obecności na meczu :P
Ostatnio (dzięki P.) może nawet zaczęłam akceptować to jak wyglądam... Czyżby miał aą taki dar przekonywania? możliwe :)




Najistotniejsza rzecz WYNIK 25-22 niestety dla Hiszpanów
no i 3 nasze nietrafione karne
a pod koniec meczu zaczarowana bramka Hiszpanów i wszystko broniący Bramkarz.
To jest jedyne zdjęcie Hiszpańskiej reprezentacji jakie zrobiłam. Bohaterami numer jeden dla mnie są nasi szczypiorniści tj. polscy. 




S. Szmal w pierwszej połowie pokazał klasę.
Zawsze się zastanawiałam jak można mieć taka kontrole nad rekami i nogami.




Był to pierwszy mecz piłki ręcznej na którym byłam i mam nadzieję że nie ostatni.
Mimo, wszystko i tak siatkówka porywa mnie bez reszty :)
Atmosfera na meczach siatkówki tez wydaje mi się (o niebo) lepsza. Może, to tylko kwestia faktu, że wczorajsza rywalizacja była tylko meczem towarzyskim... Prawdziwe zmagania zaczną się w sobotę z Niemcami, lecz już beze mnie na hali.




We wczorajszym meczu, prym nadal wiedli bracia Jureccy. Czyżby nadal kadra B. Wenty miała być trzonem reprezentacji? Mimo liczb w metryce?
Za chłopakami jestem całym sercem, ale chyba na cuda nie mamy co liczyć, do momentu aż trener M.B. nie stworzy kompletnej drużyny.




Dzień jak zwykle zaliczę do tych udanych i niezapomnianych. Mimo, że wynikowo była porażka.