piątek, 21 lutego 2014

przemkowy spacer

 Zdjęcia od tygodnia czekają na wstawienie na bloga. Cały świat im się sprzeciwił. Jak nie komputer to internet, albo brak czasu, sprawdzian w szkole, albo po prostu złość na cały świat i brak chęci na zrobienie czegokolwiek.
W końcu dzisiaj udało mi się je wgrać i napisać posta. Sukces :)



Jak dobrze, że nastał weekend. Kolejnego dnia w szkole bym nie wytrzymała. Choć ostatnio coś się zmieniło. Szkoła nie przeszkadza mi tak bardzo jak pewien nauczyciel i moja klasa. Pewnie dlatego, że w szkole zajmuję czas czymś w miarę sensownym a nie siedzę w domu i maltretuję się myślami. 



Moja klasa ma jutro studniówkę. Słowo to odmieniane jest przez wszystkie przypadki od ostatnich 3 dni. Nie idę na nią. I nie żałuję tej decyzji. W końcu wykazałam się odwagą i wyraziłam swoje zdanie. Tylko liczyłam, że w zamian zrobimy swoja własną antystudniówkę, chociaż ten plan już upadł. Oficjalne szkolne imprezy nie są dla mnie. Dwulicowość mojej klasy każdego dnia mnie zadziwia. Jak można się do kogoś przymilać żeby potem obrabiać mu dupę. Nie mój świat nie moje kredki.



Wieczorami mam problem z internetem, więc przerzuciłam się na radio lub telewizje. A tam tylko jedno Ukraina, Ukraina i Ukraina.  Ostatni raz wkręciłam się psychicznie w jakieś wydarzenie rok temu, kiedy zaginęło dwóch członków wyprawy na Broad Peak. Jednak obecna sytuacja jest zupełnie inna. Jak jedni ludzie mogą zabijać innych ludzi? W imię czego? Że mają za sobą prezydenta? To czyni ich silniejszym i mogącym decydować kto ma żyć a kto nie? Ale najgorsza jest bezsilność. P. robi sobie ze światem co chce. Facet machnie palcem i od razu wszyscy stoją na baczność. Czasem mam wrażenie że Rosja to mały świat w centrum dużego świata, bez którego reszta istnieć nie ma szans.



Dzisiaj na polskim omawialiśmy wiersz. Humanistka ze mnie żadna, poezja to też nie jest sens mojego życia. Jednak facet zwróciłam uwagę na słowo "MOGĘ". Na prawdę jest w nim coś takiego magicznego. Dużo lepiej brzmi że coś możesz zrobić, a nie że coś musisz. W moich ustach za dużo jest tego drugiego słowa. Z moim wrodzonymi skłonnościami do buntu nie przynosi to zadowalających efektów.
Od dziś nie muszę, co najwyżej mogę.





Planetka z tornado, albo i toronto (bo przecież według B.J. to nie ma różnicy)


3 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia, zwłaszcza to pierwsze i te z płynącym statkiem.
    Masz rację co do słowa "mogę". Zauważyłam też, że mówienie "chcę" zamiast "chciałabym" w jakiś magiczny sposób dodaje nam odwagi dążenia do celu.

    OdpowiedzUsuń
  2. ile zdjęć! :) co do Ukrainy to ja dzisiaj pilnie śledziłam TVN24, czekałam aż p. Tymoszenko się wypowie :) ja na swoja studniówkę poszłam, ale muszę przyznać, że lepiej bawiłam się na studniówce swojego chłopaka :)

    OdpowiedzUsuń