No i piszę...
Pierwszy wakacyjny post, pierwszy post od miesiąca.
Zdjęcia jeszcze stare, ale póki co żadnych nowych zdjęć nie mam.
Dzisiaj mija 6 dzień, kiedy jestem z P. we Władysławowie.
Praca i wakacje w jednym.
Pogoda jest jaka jest, nad morzem byliśmy raz i tylko raz świeciło słoneczko.
Ale miały być wspólne wakacje, bez względu na pogodę.
W naszym przypadku wakacje nad morzem zawsze do tej pory związane były z deszczem i zimnem.
Przez ostatnie 5 dni nasze/moje życie kręciło się tylko wokół pracy (przyjechaliśmy tu do pracy).
Kompletnie nie dziwie się, że ludzie pracujący mający domy i rodziny zapominają o sobie i żyją tylko praca-dom-praca-dom. Kiedy pracowałam, dojeżdżałam na studia, ale mieszkałam z rodzicami nie było tak źle. Nie musiałam myśleć o tych wszystkich codziennych rzeczach. I stwierdzam, że przez tą całą bieganinę zatracamy siebie. Ostatnio wpadłam na profil na facebook'u a potem na kanał na youtube Mateusza Grzesiaka. Mam wrażenie, że staje się kolejną internetową osobą porywającą za sobą tłumy, tak jak to na przykład zrobiła Ewa Chodakowska.
Jednemu i drugiemu można sporo zarzucić (jak każdemu z resztą) ale na pewno nie to, że porwali ludzi za sobą. Optymizm i szczęście aż bije od nich i dobitnie motywują do zmian.
Wakacje to dobry czas na zastanowienie się nad sobą. Rok szkolny, akademicki był dla mnie ciężki. Zatraciłam sporo cech które wyróżniały mnie spośród innych. Wszystko przez gonienie za nie wiadomo czym.
Pora łapać przygody w garści i uciekać z nimi przed siebie.
Miał być regularnie prowadzony blog, zobaczymy co z tego wyjdzie. Praca zajmuje mi sporo czasu i jeszcze więcej energii. Jedno wiem na pewno, człowiek nie jest stworzony do pracy non stop przez 12 godzin. Ale zawsze pomaga motywacja i myśl, że nowy obiektyw sam się nie kupi. :)
A więc obiektywiku szykuj się, bo mamusia musi zarobić i z chęcią Ciebie przygarnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz