Do Gdańska zawitała drużyna z Częstochowy.
Długo czekałam na tej pojedynek. Mimo, że Lotos od zeszłego sezonu plasuje się w czołówce tabeli, a Częstochowa celuje w dół tabeli (dosłowne dół, obecnie 13 miejsce na 14 drużyn) to mecz nie był jednostronny.
Wyszło tak, na mecz poszłam sama, przecież bilet się nie może zmarnować. Hala była prawie pusta, bez problemu znalazłam miejsce, zdążyłam wkręcić obiektyw i zjawił się mój znajomy z miejsca obok. Chyba zaopatrzył się tak jak i ja w karnet na trzy spotkania (Kielce, Częstochowa i Bełchatów).
Przyjacielskie poklepanie przed meczem, jednak w wyjściowej 6 Felipe nie wyszedł, dopiero w połowie drugiego seta stawił się na parkiecie. |
Plan zakładał, że w pojedynku z AZSem odrodzi się dawny Lotos. Po wygranym meczu z Modeną można odnieść wrażenie, że włoscy zawodnicy wyssali z Gdańskich chłopaków całą energie, moc i radość z gry.
Poprzedni mecz z Kielcami był tak przemęczony, że nawet nie miałam ochoty wspominać go w poście.
Sebastian Schwarz zdobywca statuetki MVP |
Wyszliśmy (my, gdańszczanie) na parkiet: Ratajczak, Falaschi, Schulz, Schwarz, Mika, Gato i pan kapitan Gawryszewski. Plan zakładał pokonanie Częstochowy z jak najmniejszą stratą energii? Nie najmocniejszy skład, bo nie najmocniejszy przeciwnik? Jednak się nie udało, bez Troy'a się nie obyło. Mieszanie, kombinowanie składem, jedynie M. Hebda cały mecz pilnował kwadratu.
Pierwszy przegrany set, pokazał wszystkim, że to nie będzie łatwa i przyjemna rozgrywka. Przypominało to damską siatkówkę, przebijanie paluszkami, kompletny chaos i gonienie piłki po całym parkiecie. Z całą sympatią do damskiej siatkówki, ale jedyny sport w wykonaniu kobiet, który uwielbiam oglądać to skateboarding. Przepraszam wszystkie kobietki, oczywiście kibicuję polskim reprezentantkom. Podziwiam damską drużynę bobslejową z kanady, która startuje z męskimi zespołami.
Mecz wygrany i 3 punkty zostają w Gdańsku, to jest ważne. Patrząc jednak na to, że w sobotę zaplanowany jest mecz z PGE Skrą Bełchatów, a we wtorek z wielkim Zenitem Kazan. To każdy kibic na środowym meczu liczył na inną siatkówkę. Na mecz z dominacją Trefla, z zabawą podczas rozegrania, z atakami po których cała hala klaszcze. Tego jest niedosyt. Treflu proszę wróć. Tęsknimy za tamtym stylem gry.
decyzje sędziów były kontrowersyjne albo po prostu błędne, nic dziwnego że wywoływały takie emocje |
W sobotę mecz ze Skrą, mem nadzieję że będzie już o wiele lepiej i będzie piękna walka. Mecz ciężki dla kibica obu drużyn. Bez względu na wynik zawsze będzie niedosyt, że tylko jedna z ulubionych drużyn może wygrać. Koszulka Lotosu zobowiązuje, jestem wierna na wszystkie mecze sezonu, prócz tego spotkania.
To jest scena pokazujące nie dogadanie się w zespole. Jak u nas w liceum na lekcjach w-f
-moja
-moja
-bierz
-twoja
aż w końcu nikt nie wziął a wszyscy stali jak słupy soli.
Mecz z Częstochową to już zamknięty rozdział. Zwycięstwo odhaczone, teraz pora myśleć o następnych spotkaniach z teoretycznie trudniejszymi rywalami.
Sobota Skra, liczę na piękną walkę Uriarte-Falaschi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz