Po 4 latach się spotkaliśmy. Inna ja, inni oni, inni ludzie dookoła. Jedno się tylko nie zmieniło, moja miłość do ich twórczości. W gimnazjum pierwszy raz napotkałam się na ich skecze, a w zasadzie wtedy to były bardziej piosenki. W lutym 2012 roku mieli występ w moim mieście. Kupiłam bilety i pamiętam to uczucie kiedy zobaczyłam ich na scenie. Nie mogłam uwierzyć że na prawdę ich widzę tuż obok mnie. Wtedy w naszym domu kultury mało się działo ile wgl coś się działo. Był to pierwszy występ kabaretowy na jakim byłam. Potem nawet udało mi się zrobić zdjęcie.
Dzisiaj nastał drugi dzień kiedy moje kabaretaowe uczucia mnie wypełniają. Właśnie wróciłam z koncertu KABARETU SKECZÓW MĘCZĄCYCH. Siedziałam w pierwszym rzędzie. Cały występ odbywał się tuż obok, widziałam wszystko, każdy gest, mimikę twarzy. W połowie występu dostałam już bólu brzucha i totalnej głupawki. Skecze o tematyce bierzącej, często politycznej. To protest przeciwko ograniczeniom jakie spadają na kabarety z rąk telewizji, powróciła cenzura. Znajdą się tysiące osób, które powiedzą że to prymitywne, głupie i ubliżające. Ale te same osoby popołudniami oglądają seriale paradokumentalne, które są o niczym. A śmiech to przynajmniej zdrowie. Dystans do siebie i do świata pozwala nam ludziom szarej rzeczywistości nie zwariować.
Taka dawka humoru pozbywa się z organizmu wszystkich posesyjnych toksyn. A tytuł posta "pampasowiec" to nawiązanie to zwierzęcia z jednego ze skeczy. Od dziś pampasowiec figuruje w moim osobistym słowniku. Polecam każdemu kto będzie miał możliwość być na programie "pod prądek". Dwie godziny śmiechu gwarantowane. Niektóre żarty wymagają ruszenia szarych komórek, więc nie jest to tylko bełkot. Nawet jeśli ktoś nie lubi kabaretu to powinien choć raz przekonać się jak wygląda on na żywo. Powinien po prostu to przeżyć.
Gra aktorka KSMów jest na wysokim poziomie. Cały występ zaczął się piosenką to chyba już taki ich zwyczaj. Śpiewają na prawdę nie najgorzej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz