niedziela, 25 września 2016

czasu wakacji nastał kres

Co robi nadchodzi czas, kiedy wolne dni zostają zastąpione całymi dniami w szkole. Z roku na rok wakacje trwają krócej, a obowiązków przybywa. Podobno student ma wakacje cały rok, no ja nie byłabym tego taka pewna. Sesja jest koszmarnym okresem w życiu w moim życiu, a miniona jeszcze nie należała do tych najgorszych. Jestem studentką trzeciego semestru (jeszcze tylko 4). Już jedną nogą jestem znowu na uczelni. W poniedziałek rozpoczynamy...
Póki jeszcze przede mną ostatni weekend wakacji to pora powspominać.
1 lipca jeszcze w czasie praktyk P. spełnił moje marzenie i zabrał mnie na koncert ENEJa. Nie mogłam dostać lepszej niespodzianki na początek lata. Mężczyźni są cudowni, jak się trafi na odpowiednie egzemplarze. Tamtego wieczoru jeden przystojniak cały czas był u mego boku, a pozostałych 8 na scenie.


Dzień po zakończeniu praktyk byłam już w Iławie pod namiotem. Ucieczka od cywilizacji, cztery dni tylko dla nas. Iława jest świetnym miejscem na randkę we dwoje. Piękne zachody słońca, mało turystów i zupełnie inna specyfika niż w Trójmieście. A co najważniejsze nie za daleko. 


Następnym punktem wakacji była adopcja pewnego studenta na tydzień. To było 7 dni romantycznych śniadań. Było świeże pieczywo, zapach kawy z samego rana. Namiastka pięknego romantycznego życia dwóch zakochanych osób. Pogoda nie była najlepsza, ale gdy obok jest drugie 36,6 to wszystko wygląda lepiej. A gdy mężczyzna jeszcze zabiera Cię do dużej galerii handlowej w poszukiwaniu odpowiednio brązowej torebki to wiedz że chce Ciebie uszczęśliwić. 


28-30 lipiec to czas kiedy spełniło się moje marzenie, które kwitło we mnie od czasów gimnazjum. Pojechaliśmy na podbój Wrocławia. Intensywne 2 dni biegania po stolicy Dolnego Śląska i szukanie krasnoludków. We Wrocławiu ukryta jest magia, gdzieś pomiędzy kamienicami kryją się dobre moce. Czuć je tam po prostu w powietrzu. Czuję niedosyt nie że tak mało czasu tam spędziliśmy, ale warto było męczyć się całą noc w PolskimBusie. Wróciłam zmęczona prawie tak bardzo jak i szczęśliwa. 


Potem zaczęłam już pracę... 
Lody, Koktajle, Lody, Kawy, Lody, Desery, Lody... 
Czasem wpadł ktoś z niespodzianką, przyszedł, odwiedził, porozmawiał i od razu jakoś lepiej na sercu. I nawet komplementy, że dobrze wyglądam w fartuszku...


Najlepsze w pracy są dni do pracy. Kiedy pewien przystojny brunet zabiera Cię na stacje benzynową, zalewa swoją zieloną błyskawicę i zabiera tam gdzie chcesz. Pierw jezioro, słońce, plaża a potem do Grudziądza, miasta żużlu, tramwai i chińskiej restauracji. 


Z końcem sierpnia z pracy trzeba było zrezygnować i zabrać się za obowiązku. ZDAŁAM FIZYKĘ i ten potwór już nigdy nie stanie mi na drodze. Stałam się studentką 3 semestru GiK. 
17 września (5 dni przed moimi urodzinami) dostałam prezent. Zostałam porwana Gdzieś. Okazało się że Gdzieś leży w sąsiednim województwie, jest piękne. Od razu skojarzyło mi się z naszą nadwiślańską kopią Wrocławia. Kiedy spacerowaliśmy razem niczym zakochani :P a może i jesteśmy zakochani... JESTEŚMY, JESTEŚMY. Tyle lody mają troszkę gorsze. Za to toruńska kawa z syropem toffi... Polecam Daria S. Toruń mnie oczarował jako niezbytnio oddalone miejsce na randkę we dwoje. Zawsze miło, gdy przedłużeniem Twojej ręki jest inna ręka. 


Wakacje są cudownym czasem. Połączenie wolnego i słońca jest idealne. Nawet wakacje stają się coraz bardziej wypełnione poprzez obowiązki, mimo to są cudowne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz