Mam całe 30 min na napisanie posta i zgranie zdjęć. Istne szaleństwo :)
Jestem we Władysławowie, wakacyjna praca. Gdy wypłata wpłynie na konto, to dopiero wtedy poczuje się prawdziwym pracownikiem i coś więcej o tym napiszę.
Wczoraj było odsłonięcie kolejnych gwiazd na "alei gwiazd sportu", w tym gwiazdy Mariusza Wlazłego i Zbigniewa Bródki :)
Jako, że wczoraj zamiast uczestniczyć w oficjalnym odsłonięciu, byłam w pracy, dzisiaj wyciągnęłam mojego kochanego P. żeby pojechał ze mną i cyknął mi pamiątkowe zdjęcie z gwiazdą naszego Mistrza Świata.
Wyglądam jak niewyspana osoba pracująca od 8 dni po 9-10 godzin dziennie, wiem :)
Ale tutaj liczy się gwiazdka a nie siedzące obok stworzenie (czyt. ja).
Wokół całej alei leżała jeszcze masa złotych confetti, skojarzyło mi się ze spadającymi złotymi gwiazdkami podczas finału plus ligi, gdy Skra po raz kolejny zdobyła tytuł Mistrza Polski.
Siatkówka to jednak z człowieka nie wychodzi.
Wczoraj po 22:40 kiedy skończyliśmy pracę, wracając do domu zaufałam P. który powiedział, że znalazł skrót do naszej kwatery i pojechałam za nim. W drodze wyjaśnienia, w ramach oszczędności czasu i pieniędzy oraz dla dobra moich koślawych łydek jeździmy po Władysławowie rowerami. Skrót to może i był, tylko po paru minutach drogi znaleźliśmy się nad morzem, z pięknie różowym niebem od zachodzącego słońca, po środku par puszczających swoje lampiony szczęścia i z księżycem oświetlającym nasze plecy. Po tym jak usiedliśmy nad brzegiem wyciągnął z plecaka dwa półlitrowe wiaderka moich ulubionych lodów koktajlowych. Takiego kochanego mam faceta :) Po 10 godzinach w pracy taka miła niespodzianka.
Musiałam się tutaj tym pochwalić, bo bardzo lubię przemkowe niespodzianki.
Wczoraj usłyszałam fragment rozmowy jak to dwójka młodych osób rozmawiała o swoim pobycie ona w Barcelonie a on w Meksyku. I wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem na zwiedzanie świata jest własnie praca i zwiedzanie w jednym. Teraz czasu wolnego mamy bardzo mało. Ale ostatnio zamiast spać do tej 10-11 wolę nastawić budzik szybciej i przed pójściem na druga zmianę coś jeszcze porobić: czy to pojechać na plaże czy choćby poszukać pocztówek, dla moich penpalsów.
Mieszka z nami dziewczyna, ponad 30 lat (swoja droga jest pewnie w wieku Mariusza Wlazłego, tylko liczbę sukcesów na koncie ma mniejszą). Wolna, niezależna skoro może sobie wyjechać kiedy chce i gdzie chce do pracy. Kiedyś tak chciałam. Ale teraz chciałabym mieć własne miejsce na świecie i marzę, żeby w wieku tych 30 lat mieć w miarę stabilne życie, albo przynajmniej stabilne punkty podparcia. Ma ciągle do wszystkich i o wszystko pretensje, ewidentnie typ samotnika i indywidualisty. Samotność nie jest fajna.
I tym stwierdzeniem kończę dzisiejszy post, po pora zbierać się do pracy.
poniedziałek, 29 czerwca 2015
czwartek, 25 czerwca 2015
Prosto z wakacji
No i piszę...
Pierwszy wakacyjny post, pierwszy post od miesiąca.
Zdjęcia jeszcze stare, ale póki co żadnych nowych zdjęć nie mam.
Dzisiaj mija 6 dzień, kiedy jestem z P. we Władysławowie.
Praca i wakacje w jednym.
Pogoda jest jaka jest, nad morzem byliśmy raz i tylko raz świeciło słoneczko.
Ale miały być wspólne wakacje, bez względu na pogodę.
W naszym przypadku wakacje nad morzem zawsze do tej pory związane były z deszczem i zimnem.
Przez ostatnie 5 dni nasze/moje życie kręciło się tylko wokół pracy (przyjechaliśmy tu do pracy).
Kompletnie nie dziwie się, że ludzie pracujący mający domy i rodziny zapominają o sobie i żyją tylko praca-dom-praca-dom. Kiedy pracowałam, dojeżdżałam na studia, ale mieszkałam z rodzicami nie było tak źle. Nie musiałam myśleć o tych wszystkich codziennych rzeczach. I stwierdzam, że przez tą całą bieganinę zatracamy siebie. Ostatnio wpadłam na profil na facebook'u a potem na kanał na youtube Mateusza Grzesiaka. Mam wrażenie, że staje się kolejną internetową osobą porywającą za sobą tłumy, tak jak to na przykład zrobiła Ewa Chodakowska.
Jednemu i drugiemu można sporo zarzucić (jak każdemu z resztą) ale na pewno nie to, że porwali ludzi za sobą. Optymizm i szczęście aż bije od nich i dobitnie motywują do zmian.
Wakacje to dobry czas na zastanowienie się nad sobą. Rok szkolny, akademicki był dla mnie ciężki. Zatraciłam sporo cech które wyróżniały mnie spośród innych. Wszystko przez gonienie za nie wiadomo czym.
Pora łapać przygody w garści i uciekać z nimi przed siebie.
Miał być regularnie prowadzony blog, zobaczymy co z tego wyjdzie. Praca zajmuje mi sporo czasu i jeszcze więcej energii. Jedno wiem na pewno, człowiek nie jest stworzony do pracy non stop przez 12 godzin. Ale zawsze pomaga motywacja i myśl, że nowy obiektyw sam się nie kupi. :)
A więc obiektywiku szykuj się, bo mamusia musi zarobić i z chęcią Ciebie przygarnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)