Siedzę na ławcę patrzę na słońce...
Właściwie to na peronie czekając na pociąg.
Jutro urodziny, ale od zeszłego roku prezenty dostaję dzień wcześniej. Rok temu MISTRZOSTWO ŚWIATA naszych siatkarzy, bo to przecież było specjalnie na moje urodziny :-) Tak, dalej to sobie wmawiam.
Dzisiaj natomiast kolejny mężczyzna zrobił mi niespodzianke z okazji jutrzejszych urodzin. Pan miły egzaminator na magicznej kartce napisal mi POZYTYWNY, a tak po ludzku to ZDAŁAM PRAWO JAZDY. Muszę się pochwalić. Kosztowało mnie to sporo, ale już jest. Niedługo będzie już w moim portfelu. Zaczynam nadrabiać wszystkie zawalone rzeczy w zeszłego roku. Bo to było moje 3 podejście, ale pierwsze w tym roku. Dawno nie byłam tak szczęśliwa. Tym bardziej że nikt tego się nie spodziewał. DO TRZECH RAZY SZTUKA.
Dzisiaj jeszcze trzymam kciuki za Asie i za naszych siatkarzy żeby świętowali po wygranym meczu z Amerykanami, niech ten dzień będzie cudowny.
Post pisany dosłownie na kolanie z co chwile przejeżdzającymi pociągami. Wiem, że jak wrócę do domu to padnę na łóżko. Choróbsko rozkłada mnie coraz mocniej. Teraz mogę dalej marzyć o czerwonym dodge'u z paką na alpaka. Którego będe kiedys miala, moze zeskalowanego na pilota i na półce ale będe miała.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM TYLE SZCZĘŚCIA ILE DZISIAJ MNIE SPOTKAŁO!!!
Cholernie egoistycznie to brzmi. Skoro blog jest wtedy gdy mi smutno to musi być i wtedy gdy wesoło. Większość osób do PORDu zabiera ze sobą dwa dodatkowe ramiona ramiona wsoarcia. Ja znowu byłam sama. Bywa....
Do napisania, kiedy ochłonę i pozbęde sie tego choróbska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz