środa, 13 lipca 2016

Iławski weekend

Weekend się skończył pora wracać do rzeczywistości...
Jest jedna rzecz, która charakteryzuje moje wszystkie wyjazdy. Wracam mega szczęśliwa i niedowierzająca, że ten czas tak szybko minął.



Nie dawno był piątek, pakowałam plecak i zastanawiał się co zabrać ze sobą. Przygoda zaczyna się od wyjścia z domu. Już jakiś czas temu przerzuciłam się na plecak. Czasem i bywa ciężki, ale przynajmniej nie muszę taszczyć walizy, dla której polskiej chodniki i schody są nie przystosowane.




Jako że wybraliśmy się autem na mazury pod namiot, musieliśmy zastanowić się nad wszystkimi potrzebnymi rzeczami. To jeden z tych wyjazdów gdzie ilość spakowanych par butów nie jest najważniejsza, szczególnie że wyjechaliśmy na 4 dni. Całą odpowiedzialność za pakowanie zrzuciłam na mojego kierowcę i dobrze na tym wyszłam. Nie zabrakło nam niczego. Tak w zasadzie to potrzebny jest tylko odpowiedni mężczyzna.




Kulki z dziobem. jak dla mnie to takie "jezuski" bo gdy się spłoszą to zamiast odlecieć "biegną" po wodzie.
Wygląda do komicznie...


Jako, że nad morzem spędziłam ostatni rok, to padł pomysł, żeby pojechać na mazury. Jestem lądowym stworzeniem i zbiorniki wodne to nie jest moje środowisko naturalne. Przecież Mazury też są piękne z lądu, a w zasadzie z pomostu. Szczególnie gdy ma się ze sobą idealne towarzystwo. Tak bardzo udzielił mi się klimat jeziora, że aż dałam się namówić na wypożyczenie roweru wodnego. Byłoby cudownie i pięknie gdyby nie biały potwór jeziorny. Zaatakował nas ojciec rodziny łabędziej broniący swoich maleńkich szaraczków.





Najlepsze wycieczki to takie, z których się wraca i jest się tak szczęśliwym i jednocześnie zmęczonym fizycznie. Uwielbiam dreptać po nowych miejscach. Po co ruszać autko skoro ma się dwie prawie sprawne pytki? Z reguł okazuje się że cel podróży w rzeczywistości leży dużo dalej niż mi się wydawało.
Pogoda może nie była najlepsza, ale nie zmokliśmy. Pierwszy raz przyświecało nam szczęście. Za każdym razem gdy zaczęło padać lub rozpętała się burza, byliśmy albo w namiocie albo na pizzy albo była po prostu noc.





Iława jest piękna. To zupełnie inny świat niż te wszystkie nadmorskie kurorty. Bałtyk jest piękny, ale turyści a w zasadzie ich nadmiar nie pozwala odpocząć.
Skoro mam prawo jazdy kat.B to może teraz pora na patent sternika?




2 komentarze:

  1. Szare kulki biegające po wodzie rozbawiły mnie :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Alle mi się marzy wyjazd na Mazury pod namiot. Byłoby świetnie :D

    OdpowiedzUsuń