Nawet nie chcę mi się o tym myśleć. Jeszcze 3 dni dłużej w szkole to bym kogoś zagryzła. Nadszedł ten czas kiedy wszyscy przekroczyli granice mojej tolerancji i cierpliwości.
śliczna kartka świąteczna od P.
Dzisiaj była wigilia klasowa. Urwałyśmy się z O. przed jej rozpoczęciem tzn. przez opłatkiem. Pierw był niemiecki, przygotowanie wigilii w kasie, kolędy na sali gimnastycznej i właściwa wigilia. Uważam, że jest to kompletna bzdura. Jeśli wigilia ma być jedynym dniem kiedy z kimś zamienie słowo to jest to bez sensu. W jeden dzien będzie miły usmiechnięty w stosunku do mnie a i tak dalej nie będzie darzyć mnie sympatią. A za moimi plecami dalej będzie gadał. Gdzie tu jest sens?
kartka w zasadzie była do moich "rodziców z dziećmi" ale skoro oni
nie przywiązują do tego wagi, to ja ja chętnie przygarnęłam
Na szkolnym śpiewaniu kolęd pierwsze klasy miały obowiązek prezentacji jednej kolędy. Dwie klasy mnie porwały, bo uczniowie grali na gitarach. Podbili tym moje serce. Stosunki w gitara ostatnio się trochę posypały, a oni tak mnie zmotywowali, że pół dzisiejszego dnia przypominałam sobie jak to grałam jeszcze rok temu.
Dostałam także kartkę świąteczną od Eriny z Japonii. Pięknie mają tam pocztówki. I była to jedyna kartką jaką dostałam niespodziewanie. Bo O. i P. w zasadzie sama poprosiłam o wysłanie do mnie życzeń w formie "analogowej" jak to uważają co niektórzy.
Z ciekawości sprawdziłam czy w Japonii też mają śnieg w święta. I okazało się, że tak, choć tam gdzie mieszka Erina jest około 10 stopni i o śniegu można tam zapomnieć. Tak samo jak i u nas :)
Muszę się przyznać, że kompletnie nie czuję tych świąt. Nie wiem czym jest to spowodowane. Pierniczki piekłam już dwa razy, światełka powieszone, porządek w trakcie robienie, kartki świąteczne wysłane, tylko czy to już nie jest rutyna. Może właśnie to zabija moja radość z tych dni?!? Wszystko powtarza się co roku. Żadnego urozmaicenia. Te same dekoracje, kłótnie o te same rzeczy, te same rytuały. Ale w końcu Boże Narodzenie to tradycja i właśnie to jest w nich piękne. Od wieków są te same, albo przynajmniej próbują być niezmienne.
Może po prostu problem leży we mnie. Boże Narodzenie to święta kościelne, związane w głęboką wiarą w... (sama nie wiem w co). W każdym razie nie czuję tego. Chodzę co niedziela do kościoła, żeby nie prowokować rodziców, bo mam za dużo do stracenia. Sacrum jest dla mnie kompletną abstrakcją.
Ramki po dość długim czekaniu, zawisły na ścianie. Zdjęcia są sentymentalne i nie chodzi w nich tylko o piękno, ale o masę wspomnień które są z nimi związane. Wspomnienia zachowuję w postaci piosenek lub zdjęć, które kojarzą mi się z danymi osobami czy zdarzeniami.
Jutro znów spotkanie z P. Chyba mamusia już zaakceptowała fakt, że w moim życiu jest ktoś prócz matury i szkoły, a może to tylko cisza przez burzą?!? OBY NIE. Może zrozumiała że z pewnymi rzeczami nie wygra. Chociaż pewnie się łudzę. Już nawet nie łudzę się, że kiedyś mnie zrozumie i zaakceptuje.
Pora ubrać gruby pancerz i iść do przodu za marzeniami.Nie oglądając się na boki.
ŚWIĄTECZNA NUTA NA KONIEC:
chcę by tak było już zawsze
ciepło słów, spojrzeń i rąk
chcę by tak było na prawdę
chcę mieć święta przez cały długi rok!!!
Ale super na kartka z Japonii - czaderska! Jestem ostatnio bardzo przejęta w ogóle Japonią, bo moja mama się tam wybiera w następnym roku i strasznie jej przy okazji zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńCo do matur, jestem zażenowana sama sobą, bo kończąc już pierwszy stopień studiów w tym roku nie odstępuję przy okazji od mojego "ulubionego" hobby, czyli kolejnego już poprawiania wyników pewnych przedmiotów. Nie mam siły.
Wszystkiego najlepszego na Święta!
Ps. Super wyglądają te zawieszone płyty winylowe ze światełkami, świetny pomysł.
Pozdrowionka!
Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń