Choinki, lampki, prezenty, kolędy...
Spędzanie czasu rodzin na siłę, bo trzeba. Trzy dni spędzone w tym samym gronie, tym samym co zawsze. Z roku na rok jest coraz nowocześniej: barszcz z paczki, makowiec ze sklepu. Nawet barszczu z uszkami nie było, a gdyby nie moja interwencja to na czubku choinki nie zawisła by gwiazda.
Jeżeli chodzi o Boże Narodzenie to tradycji obowiązujących nie powinno się zmieniać. Zawsze uwielbiałam święta, bo kiedyś były magiczne.
Wielką radość sprawił mi P. ponieważ przyjechał w pierwszy dzień świąt. Po to świętuje się 3 dni, żeby móc spotkać się z każdym z kim się chce spotkać.
Od połowy grudnia na uczelni był jeden temat: prezenty dla wszystkich z rodziny.
Sama już dawno przestałam odbierać Boże Narodzenie jako dzień narodzenia Jezusa. Ważniejszy jest fakt, że w ten dzień ludzie są najważniejsi. Coraz częściej przebąkiwana jest propozycja wyjazdu do hotelu. Zamiana święta rodzinnego na wypoczynek.
Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Jak to bez choinki? Bez kolęd i wspólnego stołu?
Brońcie mnie gdyby kiedyś wpadł mi do głowy taki pomysł!
Święta to mają być święta. Nad śniegiem niestety władzy nie mam, ale cała reszta jest chyba do zrobienia. Jeśli tylko będą ludzie, którzy będą chcieli zasiąść do wspólnego stołu...
Nie dałam się w tym roku i nie wysyłałam sms'owych życzeń. Jedynie kartki świąteczne, potrzeba więcej pracy do ich wysłania niż tylko "wyślij do wielu". A pierw kopiuj wklej z internetu.
Choinka moich dziadków, u mnie standardowo stoi żywa, znaczy się żywa to była jakiś tydzień temu. Skoro ktoś skrócił ją o korzenie to żywa już nie jest. W każdym razie nie jest plastikowa trzymana przez resztę roku w kartonie w piwnicy. :)
A ja nadal marzę o romantycznej miłość oż do grobowej deski. Gdzie jedno za drugim wskakuje w ogień. Niepoprawna romantyczka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz