czwartek, 17 grudnia 2015

Mecz na wszystko dobry jest

17 grudnia 2015 roku
Ostatni mecz w tym roku kalendarzowym
Ergo Arena
Koszulka z zeszłego sezonu z 6 ubrana
Nikon naładowany w torbie.




To tak słowami wstępu. Mecz Ligi Mistrzów z ACH Volley LJUBLJANA
Frekwencja nikła, 2500 osób, jak na możliwości Ergo Areny to bardzo słabo. Chyba nigdy jeszcze nie widziałam tak pustych trybun...



Nikt się nie dziwił, bo ceny biletów nie najniższe, a rozgrywka na nie najwyższym poziomie. To nie ta sama klasa zawodników, co Lotos pokazał wygrywając 3:0 i kończąc mecz po 1,5 godziny.



Udało mi się być na rozgrzewce i popstrykać kilka fotem. Nie wiem czy zawodnicy z Gdańska byli tak rozkojarzeni, czy po prostu potraktowali dzisiejszy mecz jak zabawę, bo piłki latały po całej hali. A może to miał być po prostu przedświąteczny trening da kibiców, żeby podnieśli tyłki z krzesełem i podawali wypadające piłki za bandy? W każdym razie jeśli chodziło o rozgrzewkę, to wykonałam swoje zadanie, kilka piłek odrzuciłam na parkiet, jedną Damianowi (w zamian dostałam uśmiech i pokazaną okejke :)) jedną przyjęłam niczym Piotr Gacek :P dobra to był żarcik.


Prezentacja drużyn, mimo mojego zdziwienia wyszliśmy najmocniejszą szóstką: M. Troy, M. Falaschi, P. Gacek, S. Schwarz, M. Mika, B. Gawryszewski, D. Schulz. Słoweńskich zawodników nie znam, nie kojarzę, nie moja wina :) Stanowczo wolę Włosko-Argentyńskie klimaty :P



W końcu do życia na boisku powrócił NASZ amerykański atakujący. Znów odnoszę wrażenie, że ten zespół jest kompletny. Atakujący, wbija takie piłki, że przeciwnicy się rozstępują. Libero wyciąga piłki nie do wyciągnięcia. Grzyb i młody Dębski serwowali asy serwisowe. W razie problemów na zmiany wchodzili zmiennicy.



Jedyny doping dla Słoweńskie zespołu pochodził z kwadratu dla rezerwowych. Zamiast rozgrzewać własne mięśnie rezerwowi rozgrzewali swoje gardła krzycząc "ACH" dopingując kolegów.



Dwa gładko wygrane sety, i trzeci z set nie do wygrania jednak zakończony happy and'em. Gdańsk przegrywając (12-19) zdołał doprowadzić do remisu (22-22) i seta wygrać do 23. Kończąc tym ostatnie spotkanie w tyk roku.





Mecz może i nie był porywający, ale zważając że jutro zaczynam zajęcia o 7:30 to potraktuję to jako troskę o to, że muszę się wyspać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz