poniedziałek, 7 maja 2012

To już jest koniec, nie ma juz nic...

Znów popadłam w stan wegetacji. Może ktos wyciągnie mnie z niego? Ta jasssne, nie mam na co liczyć. Jedynie sama moge sobie z tym poradzić. Nic tak nie poprawia humoru jak wieczorne rolki i słuchawki w uszach. Wychodze z mysla, ze nikogo nie spotkam, no oczywiście w takim momencie spotykam tysiąc osób których nie widziałam od paru lat.
 
Moje trampki wraz z konkursowym tymbarkiem...

Te matury zaczynaja mi sie podobać, dzisiaj 5 lekcji, jutro 3 i do tego na 12.05 :D
Mam taką ochote na dobrą kawe może z dopieszką szczęścia i radości..



Wkońcu doszła moja przesyłka. Pierwszy raz zamawiałam coś samodzielnie. ZAJAWA do mnie wróciła, moze jutro przed szkołą da sie troche poskejcić. 10 stopni i wiatr to jednak nie mój żywioł.





Ale jeśli chcesz zbudować w życiu coś trwałego, to przestań gadać i narzekać, nie sprawdzaj co mają inni ani dlaczego mają więcej
niż TY.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz