niedziela, 27 maja 2012

zatracona w marzeniach...

Jaram się dzisiejszym wyścigiem F1 w Monte Carlo. To był najlepszy punkt zeszłorocznej kolonii we Francji. Zastrzyk maksymalnego optymizmu i zacieszu. 2,5 godziny miałam wzrok wlepiony w telewizor. Monaco jest prześliczne. Francja mojego serca nie podbiła, ale Monaco to co innego. Prześliczne oceanarium i wąskie uliczki mają swój urok.



Weekend zalicze do tych udanych. Dośc dużo deski i powrót zajawy. Wszystko przez chłopaków i ich nastawienie oraz mobilizujące słowa. Na porzegnanie usłyszałam "robimy ollie na trzy cztery, ale rowno jak ktos spieprzy to robimy aż do skutku". Ludzie, którzy kiedyś wydawali sie moimi przyjaciółmi, odwracaja głowe w drugą strone na mój widok. Ich pech. Każdy ma swoje schizy, odpały i sposoby na zycie.


Ja jestem szczęsliwa i mam zamiar ciagnąc do dalej. Ten mój optymizm jest znów spowodowany audycją w radiu zet  "Swiat według blondynki". Nie przepadam za zetka bo lec aprawie same reklamy, ale sa audycje które taka pożadny zastrzyk energii.

Jestem z siebie dumna, kupiłam nowe butki w dajśmanie. Miałam kupic sandały, ale i tak staneło na trampkobalerinkach. Jutro moze wstawie ich fottke.



Zakochalam sie w tej piosence od pierwszego dźwieku  HaHaHa

2 komentarze: