Pojechałyśmy do nieznajomego nam kompletnie miasta i się nie zgubiłyśmy, a jak na nas to sukces. Fakt, że na pociąg powrotny czekałyśmy 1,5 godziny na dworcu ale dawno z nikim tak się nie bawiłam gadając i czekając na pociąg po wyczerpującym dniu.
Nie mogłam pojechać na prezentacje drużyny bo była w środę w gdańsku, w wakacje też nie dałam rady, aż tu w końcu nadszedł ten piękny dzień.
Właściwie to najbardziej zależało mi na zobaczenie Rudego Kojota na żywo w barwach lotosu.
Pierw mała rozgrzewka zawodników, a my ruszyłyśmy do akcji z lustrzankami. Jak to bywa, oberwałam piłką 3 razy od Kuby J. Jestem z siebie dumna, bo potrafię jednocześnie myśleć nad zdjęciem i unikać lecących wprost na mnie mikasów. Potem dwusetowy mecz, wiadomo drużyna której kibicowałam wygrała, z drużyna której kibicowała A.
Potem dopiero się zaczęło: rozmowy, żarty, autografy i zdjęcia.
Mam 11 autografów, w tym dwa Gregora Ł. nie mam pojęcia jak to się stało, akurat jego to kojarzę bardzo dobrze, w końcu kapitan. Nie mogłam zapomnieć że do niego już podchodziłam. A może to siła miłości. :) Na i zdjęcia A. wpadła na genialny pomysł, żebyśmy się zamieniły aparatami. Robiłam jej zdjęcia jej aparatem a ona mi moim nikonkiem. Nie było problemu, gdyż mamy ten sam model aparatu :)
Żałuję tylko, że nie wypróbowałam nowego obiektywu, ale stałam przy samych liniach bocznych i nie było potrzeby wkręcania go.
Byłyśmy chyba jednymi ze starszych obserwatorów, głównie były dzieci z podstawówki, które podobno trenują siatkówkę. Co chwile biegały wokół boiska i krzyczały. Chłopiec przebiegając obok nas krzyknął do kumpla "Oni są Trollami" i pokazał na siatkarzy. Cały wieczór zastanawiałam się co ma wspólnego siatkarz z Trollem i nadal nie wiem. Może wy macie jakieś pomysły.
Genialny dzień, nawet jeśli konsekwencjami miałoby byś odwołanie mojego urodzinowego karaoke. Nie wykazałam się mądrością to mi trzeba przyznać. Wyszłam z domu zostawiając kartkę, że wychodzę i wrócę później. A dna następnego mam gości. Ale wstałam rano i wszystko zdążyłam przygotować. Tylko spokój i nie spinanie przy każdej czynności nie doprowadzi mnie to wczesnej nerwicy. Muszę się nauczyć postepować rozsądnie, nie spinając o każdy krok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz