piątek, 7 marca 2014

w poszukiwaniu 8 koloru tęcza ;-)

Kolejny weekend. Czas na złapanie oddechu od szkoły.
Choć w moim przypadku to bardziej czas na doprowadzeniu się do zdrowia. Na biurku opakowania o tabletkach mieszają się z kopertami i listami. Totalny chaos.


Uroczo. Dzisiejszy dzień udowodnił mi po raz kolejny, że ta szkoła nic nie robi, żeby pomóc uczniom. Czuję się całkowicie nie przygotowana do matury, życia, studiów(?). Prezentację maturalna piszę na wyczucie. Trochę poczytałam w internecie trochę popytałam znajomych choć mało kto coś wie. Dzisiaj na zastępstwie babka zasypała nas news'ami i zbiła na z nóg. Nasz/Mój polonista nic konkretnego nam nie powiedział i nie uświadomił, że ewentualnie tylko jednak lektura może być spoza kanonu lektur. A ja? Oczywiście wybrałam książki z poza tych które się omawia na lekcjach. Ile można słuchać/mówić o "Przedwiośniu", "Zbrodni i karze" czy "Lalce". Książki same w sobie bardzo mi się podobały, ale ile można ciągle słuchać o jednym. Co próbna matura, sprawdzian roczny czy wypracowanie ciągle Wokulski, Izabela Łęcka, Raskolnikow czy Cezary Baryka. Litości!!! Czy ktoś może się w końcu zlitować nad uczniami i przestać zniechęcać ich do czytania książek?!?


W Gdynii odbywa się festiwal podróżniczy "KOLOSY". Czuję że powinnam tam być. Już w zeszłym roku obiecałam sobie że pojadę na następną edycję.Uwielbiam słuchać ludzi z pasją, a fascynujących się podróżami i fotografią (bo to dość często się łączy) tym bardziej. prezentacja na której mi najbardziej zależało była dzisiaj w godzinach szkolnych :-/ chodzi mi o blog: autostopem-przez-zycie.pl Byłam na jednej prezentacji P. i było zabawnie, ciekawie, interesującą po prostu wyjątkowo. Pamiętam jak żyłam jego wpisami na blogu z podróży. Jak codziennie marudziłam dziewczynom na lekcjach i streszczałam im każdy post. Ewidentny talent do pisania.
Sama marzę o podróży (życia), ale znów wychodzi na jaw moje tchórzostwo. A plany pozostają tylko marzeniami. Gdzie jest ten punkt kulminacyjny który coś zmieni?


 Przez Olimpiadę w Soczi wpadłam w nałóg włączania telewizora od razu po wejściu ze szkoły do domu. Tylko teraz zamiast zmagań sportowych jedynie trafiam na programy typu "Ukryta prawda". A tam kolejny kolejny genialny wzorzec nowoczesnego związku. Otóż para prowadziła otwarty związek i nie ukrywała swoich kochanków na boku. Kobieta raz sypiała z jednym raz z drugim, nazwała to chyba związek poliamoryczny? Cenię sobie szczerość, ale nie koniecznie aż taką otwartość. Nie wyobrażam sobie takich zasad. Miałabym się dzielić P. z jakąś inną na moich oczach? Jestem zbyt egoistyczna na to. Stałam się ostatnio nie tolerancyjna i konserwatywna. Nie mogę patrzeć słuchać, jak wszystko staje się tak nowoczesne i modne. Widok starszych osób (tak koło 70-80) idących razem pod rękę budzi zdziwienie/podziw. Nie ma co się dziwić przy takim podejściu nie ma szans na żaden związek...


Rzuciłam się dzisiaj na program telewizyjny z nadzieją, że telewizja uraczy mnie dzisiaj jakimś ciekawym filmem, ale niestety. Tylko transmisja lekkoatletyki z Sopotu. Siatkarska liga wchodzi w najciekawsza fazę rozgrywek niestety bez Gdańskiej drużyny. Czuję się zawiedziona przez Trefl, ale jeszcze Skra walczy o zwycięstwo.


Zbieram się do czytania książki. Dzisiaj S. zawiązała ciekawą rozmowę z Ł. z klasy. Miło się słuchało jak dwóch zapalonych czytelników książek zaczęło ze sobą konwersować. Na szkolnym korytarzu rzadkością jest usłyszenie czegoś innego niż plotki lub komentarze odnośnie fejsbuka. Pod ścianą z reguł stoją, siedzą osoby z telefonami w ręku kompletnie oderwane od rzeczywistości. Tak irytuje mnie to, po części dlatego że jestem jedna z takich osób, ale kiedyś ludzie pisali listy dzisiaj smsy. Póki utrzymuje się kontakt z drugim człowiekiem to chyba nie jest aż tak źle. Gorzej jeśli w telefonie są same gry i inne pochłaniacze czasu.


2 komentarze: