piątek, 7 sierpnia 2015

ENEJ'owskie spełnienie marzenia

Udało mi się!!!
Kolejne muzyczne marzenie z listy mogę odhaczyć :)
Pierwszy raz usłyszałam ich piosenkę jakieś 5-6 lat temu i były to "Ulice". Trochę inna bajka niż obecnie piosenki, ale od wydania ich pierwszej płyty minęło już 8 lat. A każda kolejna płyta pokazuje, że nadal są świetni.
Specjalnie szybciej wróciliśmy z domu, żebym mogła w końcu być na ich koncercie. Planuję się na niego wybrać już od dość dawna.
Ale zawsze coś wypadało, albo po prostu nie miałam jak dojechać.


Koncert odbył się na boisku piłkarskim w Chłapowie. Parę kilometrów od naszej kwatery, gdzie już nic nie przypominało turystycznego miasteczka, tylko wieś. Przez moment poczułam się jak w Starych Jabłonkach. Nic nie mam złego na myśli, ale to była po prostu wieś i to taka wieś wieś gdzie raz do roku zjeżdża się masa ludzi i bawi się świetnie.
Koncert zaczął się od piosenki "nie chcę spać" co było bardzo dobrym początkiem na rozbudzenie publiczności. Większość od razu zaczęła się ruszać i śpiewać. Potem byłam mała mieszanka piosenek. Spodobało mi się, że nie grali tylko kawałków z ostatniej płyty (paparanoja) ale zabrzmiało również radio hallo, symetryczno-liryczny jak i Lili co było moim zdaniem najlepszą piosenką poprzedniego krążka.


Bardzo spodobał mi się fakt, że wokalista przedstawił wszystkich członków zespołu, tych na scenie i tych po za nią. Co nie jest taką oczywistą sprawą. Byłam na różnych koncertach i różnie to wyglądało. A na bis poleciał Kamień z napisem love, co jest piosenką numer jeden. Wszyscy wyszli na przód sceny sekcja dęta uginała się tak jak w teledysku, co wyglądało genialnie. Energia tez była ogromna. Dęciaki biegały po scenie jeszcze bardziej dodając mocy. Wszystko było tak jak być powinno. Ale najbardziej spodobała mi się piosenka "Bilia topoli" wtedy energia ucichła i nastał melancholijny nastrój. Światła sceny zmienił się na czerwone i pokazały powagę piosenki. Po niej zaraz nastał kawałek "Zbudujemy dom" który poprzedziły słowa o miłości i pokoju.


Jestem pod ogromnym wrażeniem. Bo nie ukrywam, ale "paparanoja" nie jest moją ulubioną ich płytą. Jak dla mnie jest tam trochę za dużo Ukrainy. Może gdybym rozumiała ten język byłoby inaczej. Może to tylko dlatego, że nie oswoiłam się z tą płytą? Nie mam jest na mojej płytowej półce, jedyny kontakt miałam z ją słuchając na youtube. A co płyta to jednak płyta. Uważam, że płyta jest jak książka ma początek środek i koniec. I nie przeskakuje się między utworami. Kiedy wkładam krążek do radia to gra od początku to końca. Wszystkie piosenki, te które lubię bardziej i te które lubię mniej. Paparanoja jest dość smutna? liryczna? melancholijna? mało rozrywkowa. Może odzwierciedla obecny świat i ukraińską sytuacje? W każdym razie Zawsze lubiłam ich za ten pozytywny wydźwięk Folkohorod jest bardzo pozytywnie energetyczna i zawsze poprawia mi humor, Folkorabel tak samo.


Zabrakło mi tylko jednej piosenki, no może dwóch dwóch: "Amelia" i "Państwo B" wiem że są dość stare, ale gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję, że może jednak je zagrają. Niestety się nie udało. Rozumiem...
Przepraszam za jakość zdjęć, ale poszłam na koncert się bawić i naładować muzyką i to mi się udało. Na takie wydarzenia nie ciągnę z sobą Nikonka, bo nie mam po co. Zdjęcia robione telefonem, co widać po jakości. Nie moja wina :)
Polecam każdemu, nie zawiodłam się. Koncert był taki jaki chciałam przeżyć. Chłopacy się nie oszczędzali, pokazali profesjonalizm i doprowadzenie swojego występu do perfekcji. Właśnie o takim koncercie marzyłam. A sekcja dęta jest po prostu genialna. Wokaliści oczywiście tez są niepowtarzalni, a wszyscy świetnie ze sobą brzmią.
Jestem pod ogromnym wrażeniem i jak będę miała okazję to pójdę jeszcze raz na ich występ żeby przeżyć to po raz kolejny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz