Mam dość tego nacisku medialnego. Wszyscy wspominają zmarłych, jestem tak wewnętrznie przybita. Nie mam żadnych grobów, mam strasznie małą rodzinę z beznadziejnymi relacjami międzyludzkimi. Byłam dzisiaj na 2 godzinnym obiedzie u dziadków i wszystkiego mi się odechciało. Pomyśleć sobie, że kiedyś to lubiłam.
Te szaleństwa pod cmentarzami to jest jakiś obłęd. Nie widzę w tym nic wartościowego. Skoro ktoś chce się modlić to polecam mu cisze, a nie gwar, hałas, szaszor i presje innych na cmentarzu. Może kiedyś to zrozumiem? Dzisiaj jest to dla mnie kompletny bezsens.
Jutro umówiłam się z P. boję się co z tego wyniknie. Tydzień miałam wyjęty z życia, bo siedziałam na fejsie i z nim pisałam.Ale czy ja tego chce? Co będzie to będzie. Mam nadzieję, że rozejdzie się po kościach :)
Mam strasznego kaca moralnego. Od kiedy babcia jest w moim mieście w ośrodku, byłam o niej tylko raz. Pora najwyższa to zmienić. Pora zacząć robić to co uważam za słuszne, a nie przejmować się tym co mówi kobieta której już chyba nigdy nie zrozumiem.
Nie wiem co mnie wzięło na zdjęcia ze świeczkami.
Zgadzam się,że jeśli ktoś pragnie chodzić do kogoś na cmentarz to po prostu to robi,a nie jedynie raz w roku,chociaż niektórych nawet na to nie stać. Dla mnie jest to bardziej czas przemyśleń,wspomnień.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia ze swieczkami. Oddają klimat.