Styczeń
Sylwester z moim wybrankiem serca
Luty
Mecz Lotos-Skra na którym byłam dzięki mojemu kochanemu kierowcy, który dowiózł mnie całą i zdrową mimo śnieżycy, mrozu i mgły.
Niestety mecz nie był tak, emocjonujący jak chciałam. W głębi duszy liczyłam na zacięte 3:2. Pierwszy mecz na którym byłam i miałam mieszane uczucia. Zwycięstwo Skry TAK tego chciałam, ale Lotos też nie już wtedy przeciwnikiem. Żółto-czarne serce przestało być tylko Skry, Lotos wdarł się bez pytania.
Marzec
To był ciężki uczelniany czas
Dużo łez i wiele rozczarowań
Kwiecień
Puchar Polski w Ergo Arenie
Cztery najlepsze drużyny ligi
Maj
Matura Przemka,
Czerwiec
Wakacje życia: WŁADYSŁAWOWO
Lipiec
Praca, Randki, Praca, Randki
Cały miesiąc we Władysławowie RAZEM.
Sierpień
Koncert ENEJ'a
Marzenie po 6 latach się spełniło.
Było cudownie, warto było tyle czekać.
Wrzesień
Przeprowadzka: WITAJ SOPOT
21.09.2015r oficjalnie zostałam kierowcą
Październik
Turniej Czterech Trenerów w Elblągu
19.11.2015 już dwa lata jesteś częścią mojego życia
Listopad
Tu zostawię po prostu trzy kropki
...
Grudzień
Cudowny weekend i nasze 26-miesięcznica.
Święta przy wspólnym stole.
Ten rok to stanowczo prosta wznosząca.
Po każdej nocy przychodzi dzień, a łzy pomagają uwolnić negatywne emocje.
środa, 30 grudnia 2015
sobota, 26 grudnia 2015
kolejny dzień świętowania, już ostatni
Boże Narodzenie kolejny rok z rzędu...
Choinki, lampki, prezenty, kolędy...
Spędzanie czasu rodzin na siłę, bo trzeba. Trzy dni spędzone w tym samym gronie, tym samym co zawsze. Z roku na rok jest coraz nowocześniej: barszcz z paczki, makowiec ze sklepu. Nawet barszczu z uszkami nie było, a gdyby nie moja interwencja to na czubku choinki nie zawisła by gwiazda.
Jeżeli chodzi o Boże Narodzenie to tradycji obowiązujących nie powinno się zmieniać. Zawsze uwielbiałam święta, bo kiedyś były magiczne.
Wielką radość sprawił mi P. ponieważ przyjechał w pierwszy dzień świąt. Po to świętuje się 3 dni, żeby móc spotkać się z każdym z kim się chce spotkać.
Od połowy grudnia na uczelni był jeden temat: prezenty dla wszystkich z rodziny.
Sama już dawno przestałam odbierać Boże Narodzenie jako dzień narodzenia Jezusa. Ważniejszy jest fakt, że w ten dzień ludzie są najważniejsi. Coraz częściej przebąkiwana jest propozycja wyjazdu do hotelu. Zamiana święta rodzinnego na wypoczynek.
Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Jak to bez choinki? Bez kolęd i wspólnego stołu?
Brońcie mnie gdyby kiedyś wpadł mi do głowy taki pomysł!
Święta to mają być święta. Nad śniegiem niestety władzy nie mam, ale cała reszta jest chyba do zrobienia. Jeśli tylko będą ludzie, którzy będą chcieli zasiąść do wspólnego stołu...
Nie dałam się w tym roku i nie wysyłałam sms'owych życzeń. Jedynie kartki świąteczne, potrzeba więcej pracy do ich wysłania niż tylko "wyślij do wielu". A pierw kopiuj wklej z internetu.
Choinka moich dziadków, u mnie standardowo stoi żywa, znaczy się żywa to była jakiś tydzień temu. Skoro ktoś skrócił ją o korzenie to żywa już nie jest. W każdym razie nie jest plastikowa trzymana przez resztę roku w kartonie w piwnicy. :)
A ja nadal marzę o romantycznej miłość oż do grobowej deski. Gdzie jedno za drugim wskakuje w ogień. Niepoprawna romantyczka...
Choinki, lampki, prezenty, kolędy...
Spędzanie czasu rodzin na siłę, bo trzeba. Trzy dni spędzone w tym samym gronie, tym samym co zawsze. Z roku na rok jest coraz nowocześniej: barszcz z paczki, makowiec ze sklepu. Nawet barszczu z uszkami nie było, a gdyby nie moja interwencja to na czubku choinki nie zawisła by gwiazda.
Jeżeli chodzi o Boże Narodzenie to tradycji obowiązujących nie powinno się zmieniać. Zawsze uwielbiałam święta, bo kiedyś były magiczne.
Wielką radość sprawił mi P. ponieważ przyjechał w pierwszy dzień świąt. Po to świętuje się 3 dni, żeby móc spotkać się z każdym z kim się chce spotkać.
Od połowy grudnia na uczelni był jeden temat: prezenty dla wszystkich z rodziny.
Sama już dawno przestałam odbierać Boże Narodzenie jako dzień narodzenia Jezusa. Ważniejszy jest fakt, że w ten dzień ludzie są najważniejsi. Coraz częściej przebąkiwana jest propozycja wyjazdu do hotelu. Zamiana święta rodzinnego na wypoczynek.
Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Jak to bez choinki? Bez kolęd i wspólnego stołu?
Brońcie mnie gdyby kiedyś wpadł mi do głowy taki pomysł!
Święta to mają być święta. Nad śniegiem niestety władzy nie mam, ale cała reszta jest chyba do zrobienia. Jeśli tylko będą ludzie, którzy będą chcieli zasiąść do wspólnego stołu...
Nie dałam się w tym roku i nie wysyłałam sms'owych życzeń. Jedynie kartki świąteczne, potrzeba więcej pracy do ich wysłania niż tylko "wyślij do wielu". A pierw kopiuj wklej z internetu.
Choinka moich dziadków, u mnie standardowo stoi żywa, znaczy się żywa to była jakiś tydzień temu. Skoro ktoś skrócił ją o korzenie to żywa już nie jest. W każdym razie nie jest plastikowa trzymana przez resztę roku w kartonie w piwnicy. :)
A ja nadal marzę o romantycznej miłość oż do grobowej deski. Gdzie jedno za drugim wskakuje w ogień. Niepoprawna romantyczka...
czwartek, 17 grudnia 2015
Mecz na wszystko dobry jest
17 grudnia 2015 roku
Ostatni mecz w tym roku kalendarzowym
Ergo Arena
Koszulka z zeszłego sezonu z 6 ubrana
Nikon naładowany w torbie.
To tak słowami wstępu. Mecz Ligi Mistrzów z ACH Volley LJUBLJANA
Frekwencja nikła, 2500 osób, jak na możliwości Ergo Areny to bardzo słabo. Chyba nigdy jeszcze nie widziałam tak pustych trybun...
Nikt się nie dziwił, bo ceny biletów nie najniższe, a rozgrywka na nie najwyższym poziomie. To nie ta sama klasa zawodników, co Lotos pokazał wygrywając 3:0 i kończąc mecz po 1,5 godziny.
Udało mi się być na rozgrzewce i popstrykać kilka fotem. Nie wiem czy zawodnicy z Gdańska byli tak rozkojarzeni, czy po prostu potraktowali dzisiejszy mecz jak zabawę, bo piłki latały po całej hali. A może to miał być po prostu przedświąteczny trening da kibiców, żeby podnieśli tyłki z krzesełem i podawali wypadające piłki za bandy? W każdym razie jeśli chodziło o rozgrzewkę, to wykonałam swoje zadanie, kilka piłek odrzuciłam na parkiet, jedną Damianowi (w zamian dostałam uśmiech i pokazaną okejke :)) jedną przyjęłam niczym Piotr Gacek :P dobra to był żarcik.
Prezentacja drużyn, mimo mojego zdziwienia wyszliśmy najmocniejszą szóstką: M. Troy, M. Falaschi, P. Gacek, S. Schwarz, M. Mika, B. Gawryszewski, D. Schulz. Słoweńskich zawodników nie znam, nie kojarzę, nie moja wina :) Stanowczo wolę Włosko-Argentyńskie klimaty :P
W końcu do życia na boisku powrócił NASZ amerykański atakujący. Znów odnoszę wrażenie, że ten zespół jest kompletny. Atakujący, wbija takie piłki, że przeciwnicy się rozstępują. Libero wyciąga piłki nie do wyciągnięcia. Grzyb i młody Dębski serwowali asy serwisowe. W razie problemów na zmiany wchodzili zmiennicy.
Jedyny doping dla Słoweńskie zespołu pochodził z kwadratu dla rezerwowych. Zamiast rozgrzewać własne mięśnie rezerwowi rozgrzewali swoje gardła krzycząc "ACH" dopingując kolegów.
Dwa gładko wygrane sety, i trzeci z set nie do wygrania jednak zakończony happy and'em. Gdańsk przegrywając (12-19) zdołał doprowadzić do remisu (22-22) i seta wygrać do 23. Kończąc tym ostatnie spotkanie w tyk roku.
Mecz może i nie był porywający, ale zważając że jutro zaczynam zajęcia o 7:30 to potraktuję to jako troskę o to, że muszę się wyspać :)
Ostatni mecz w tym roku kalendarzowym
Ergo Arena
Koszulka z zeszłego sezonu z 6 ubrana
Nikon naładowany w torbie.
To tak słowami wstępu. Mecz Ligi Mistrzów z ACH Volley LJUBLJANA
Frekwencja nikła, 2500 osób, jak na możliwości Ergo Areny to bardzo słabo. Chyba nigdy jeszcze nie widziałam tak pustych trybun...
Nikt się nie dziwił, bo ceny biletów nie najniższe, a rozgrywka na nie najwyższym poziomie. To nie ta sama klasa zawodników, co Lotos pokazał wygrywając 3:0 i kończąc mecz po 1,5 godziny.
Udało mi się być na rozgrzewce i popstrykać kilka fotem. Nie wiem czy zawodnicy z Gdańska byli tak rozkojarzeni, czy po prostu potraktowali dzisiejszy mecz jak zabawę, bo piłki latały po całej hali. A może to miał być po prostu przedświąteczny trening da kibiców, żeby podnieśli tyłki z krzesełem i podawali wypadające piłki za bandy? W każdym razie jeśli chodziło o rozgrzewkę, to wykonałam swoje zadanie, kilka piłek odrzuciłam na parkiet, jedną Damianowi (w zamian dostałam uśmiech i pokazaną okejke :)) jedną przyjęłam niczym Piotr Gacek :P dobra to był żarcik.
Prezentacja drużyn, mimo mojego zdziwienia wyszliśmy najmocniejszą szóstką: M. Troy, M. Falaschi, P. Gacek, S. Schwarz, M. Mika, B. Gawryszewski, D. Schulz. Słoweńskich zawodników nie znam, nie kojarzę, nie moja wina :) Stanowczo wolę Włosko-Argentyńskie klimaty :P
W końcu do życia na boisku powrócił NASZ amerykański atakujący. Znów odnoszę wrażenie, że ten zespół jest kompletny. Atakujący, wbija takie piłki, że przeciwnicy się rozstępują. Libero wyciąga piłki nie do wyciągnięcia. Grzyb i młody Dębski serwowali asy serwisowe. W razie problemów na zmiany wchodzili zmiennicy.
Jedyny doping dla Słoweńskie zespołu pochodził z kwadratu dla rezerwowych. Zamiast rozgrzewać własne mięśnie rezerwowi rozgrzewali swoje gardła krzycząc "ACH" dopingując kolegów.
Dwa gładko wygrane sety, i trzeci z set nie do wygrania jednak zakończony happy and'em. Gdańsk przegrywając (12-19) zdołał doprowadzić do remisu (22-22) i seta wygrać do 23. Kończąc tym ostatnie spotkanie w tyk roku.
Mecz może i nie był porywający, ale zważając że jutro zaczynam zajęcia o 7:30 to potraktuję to jako troskę o to, że muszę się wyspać :)
refleksja o miłości
Naszła mnie refleksja, nie o miłości, ale miała być nawiązaniem do płyty L.U.C.a, która nadal gości na mojej mp3 i uważam że to jedna z lepszych płyt jaka wpadła mi w ucho w ciągu tego roku.
Wzięłam się w końcu dzisiaj w garść i poszłam na pocztę. Znalazłam najbliższy oddział pocztowy, dziękuje temu kto wpadł na pomysł nawigacji w telefonie. Życie mi ratuje nie pierwszy raz :) Jest stary obdrapany budynek z trąbką i czerwoną skrzynką. Sukces... tsa do czasu kiedy otwieram drzwi. Jest godzina 11 jedno okienko czynne i 14 osób przede mną stoi w kolejce. Stałam w tej kolejce po 4 znaczki, z poczty wyszłam o 11.40 ale ze znaczkami. Średnia wieku czekających 60+. Zaczęły się historie, że wysyłają list do córki za granice, że kiedyś to było lepiej. Inna starsza światowa pani opowiadała jak to była na wyjeździe z obcokrajowcami gdzie każdy śpiewał "Cichą noc" w swoim języku. Wielki podziw dla pracownicy. która mimo tego tłumu i ciągłego biegania do wagi na drugim końcu pomieszczenia nadal była uprzejma i uśmiechnięta. Organizacja pracy w tym oddziale fatalna, na pięć okienek tylko jedno czynne przed świętami... Rozczuliła mnie jedna pani, która po nadaniu paczki stoi i czeka na kogoś, a potem się pyta "czy ktoś widział mojego męża, bo mi się zgubił?" Podszedł do niej, wziął ją pod rękę i wyszli razem.
Urocze to było. Z reguły ogląda się sytuacje, że taka wkurzona kobitka wychodzi i robi aferę mężowi gdzie on się panoszy. Czyżby szczęśliwe małżeństwo na emeryturze? Podziwiam i skrycie marzę, że kiedyś będzie mi też to dane.
Uczciwość i ambicja nie popłaca.
Ambitnie podeszłam do sprawy i przyszłam dzisiaj na wykład z psychologii. Jako, że na uczelni technicznej nie przywiązuje się większej wagi do takich pierdół jak psychologia, ale zaliczyć trzeba. W sali ciemno pusto, przed wejściem stoi parę zdezorientowanych osób nie wiedzących tak jak i ja, o co chodzi. Wykładu nie było...
Rozumiem, że to są studia i że uczciwość i ambicja nie popłaca. Mam nie być uczciwa? Mam ściągać i czuć się z tym okej? Nie lubię tak. Nie lubię załatwiać spraw po znajomości. Nie lubię oszukiwać, męcić i kręcić, wikłać się w kłamstwa.
Lepiej żyć w zgodzie z sobą i zostawać od życia po tyłku niż patrząc w lustro uważać tego po drugiej stronie za ostatniego prostaka.
Trochę czasu spędzam ostatnio w kolejce. Ci wszyscy spotkani ludzie...
Chłopak, hipsterskie okularki, szaliczek, płaszczyk, rurki (stanowczo nie mój typ)
Dziewczyna ładna studentka, taka za którą faceci na ulicy się oglądają
Zaczyna się rozmowa o językach obcych. I się zaczyna popis: "ja to mógłbym mówić tylko po angielsku, miałeś kiedyś taką fazę że przez tydzień mówiłem tylko po angielsku. Byłem w takim transie, że jak słyszałem polaków to kompletnie nie rozumiałem co mówią." "Polski to jest w ogóle brzydki, twardy i do niczego. Te wszystkie "ą" i "ę" to są wymysły, podobno niedługo ma to wyginąć przez smsy i emaile i bardzo dobrze. Ja już tego nie używam."
Czasem jak słyszę takich ludzi to się tylko zastanawiam co oni tu jeszcze robią? W tym kraju obowiązuje język polski i całe szczęście. Nie chodzi o to, e nie lubię angielskiego (bo nie lubię i nie umiem), ale po to mamy ten nasz polski żeby on był nasz. Nie chce być kolejnym krajem z euro i może jeszcze z urzędowym angielskim.
Brońmy trochę naszej kultury. Jeżeli my sami nie szanujemy siebie, tradycji, kultury to kto inny ma to zrobić? Z moim nieszczęsnym staram się walczyć, bo wiem że jest potrzebny, ale polski jest przede wszystkim przydatny. Pisząc na komputerze używam polskich znaków i kompletnie mi nie przeszkadzają, jedyną formą korespondencji w której ich nie używam to smsy. Tylko i wyłącznie dla tego, że wtedy zmniejsza mi się możliwa ilość znaków do wykorzystania.
Chłopak zmotywował mnie do nauki. Za angielski miałam się wziąć już dawno, ale wkuwanie słówek samemu to nie najlepsza metoda. Wróciłam na interpals.net no i do faceboook'owych znajomości. Nic tak nie motywuje do nauki jak rozmowy z ludźmi z całego świata, jak poznawanie nowych ciekawych osób.
wtorek, 8 grudnia 2015
Mikołajki z siatkówką
Kolejny sportowy post, tym razem ze spotkania Lotosu Trefla Gdańsk z Cuprum Lublin.
Pierwszy mecz plusliga, na który zawitałam w tym sezonie. Tym bardziej, że wypadł on w Mikołajki.
W zasadzie 6 grudzień to żadne święto, ale to zawsze jakiś znak, że CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA... coraz bliżej nas!
Hala to niestety nie Ergo Arena
ale na tak niewielką frekwencje jaka była w zupełności wystarczyła Hala 100-lecia w Sopocie
Przecież nie ilość, a jakość się liczy.
Pokazali to kibice z Lubina, ich czteroosobowy klub kibica i 6 osób z pomarańczowymi klaskaczami rozsianych na trybunach.
Wchodząc na halę, pierwsze co dało się zauważyć to nowe klaskacze ze zdjęciem całej drużyny. Wizualnie prezentowały się ciekawie, ale większość nie wytrzymałą emocji i w połowie meczu porwała się na strzępy. Czyli jak z damskimi butami, albo ładne albo użyteczne. :)
Cuprum to stanowczo klub, który z samych nazwisk wzbudza moją sympatię: Grzegorz Łomacz, Paweł Rusek (dwa lata temu jeszcze zawodnicy Gdańska), Marcin Możdżonek (pan eks kapitan reprezentacji) Wojtek Włodarczyk (były Bełchatowianin).
Mecz mnie nie porwał. Nerwowe końcówki setów podrywały kibiców z krzesełek i krzycząc "OSTATNI!" czekaliśmy aż szala zwycięstwa przechyli się w stronę Lotosu.
Nagroda MVP trafiła do Marco Falaschi...
Bo nikt inny się nie wyróżnił... Nie było zawodnika któremu wychodziło by wszystko wszystko.
Pierwszy mecz plusliga, na który zawitałam w tym sezonie. Tym bardziej, że wypadł on w Mikołajki.
W zasadzie 6 grudzień to żadne święto, ale to zawsze jakiś znak, że CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA... coraz bliżej nas!
Hala to niestety nie Ergo Arena
ale na tak niewielką frekwencje jaka była w zupełności wystarczyła Hala 100-lecia w Sopocie
Przecież nie ilość, a jakość się liczy.
Pokazali to kibice z Lubina, ich czteroosobowy klub kibica i 6 osób z pomarańczowymi klaskaczami rozsianych na trybunach.
Wchodząc na halę, pierwsze co dało się zauważyć to nowe klaskacze ze zdjęciem całej drużyny. Wizualnie prezentowały się ciekawie, ale większość nie wytrzymałą emocji i w połowie meczu porwała się na strzępy. Czyli jak z damskimi butami, albo ładne albo użyteczne. :)
Cuprum to stanowczo klub, który z samych nazwisk wzbudza moją sympatię: Grzegorz Łomacz, Paweł Rusek (dwa lata temu jeszcze zawodnicy Gdańska), Marcin Możdżonek (pan eks kapitan reprezentacji) Wojtek Włodarczyk (były Bełchatowianin).
Mecz mnie nie porwał. Nerwowe końcówki setów podrywały kibiców z krzesełek i krzycząc "OSTATNI!" czekaliśmy aż szala zwycięstwa przechyli się w stronę Lotosu.
Nagroda MVP trafiła do Marco Falaschi...
Bo nikt inny się nie wyróżnił... Nie było zawodnika któremu wychodziło by wszystko wszystko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)