środa, 12 września 2012

un giorno di pioggia

Zaraz lece na gitare, wróce pewnie wykończona i jedyna rzecza jaką zrobie to walne sie do łóżka. Nie lubię chodzic na zajęcia poza lekcyjne tak późno. Wtedy nie mam co z czasem zrobić i w głwoie mam mysl, ze musze leciec na drugi koniec miasta.


Musze sie pochwalić kartką, którą wysłałam ostatnio na Tajwan. Dzisiaj doszła moja pocztówka do Hiszpani. Szła 20 dni, gdzie powinna dojść w 5. Uwielbiam ta niepewnośc czy cos znajde w skrzynce...

 
 

Długa przerwa, co ja bym bez niej zrobiła. Duzy karton witaminki, słońce, bieżnia i dobre towarzystwo. Najlepszy patent na poprawe humoru. Z perpektywy zdjęć to moja szkoła nawet jakos wygląda. W środku jest duzo gorzej, choc ostatnio zaczynam ja tolerować. Mam jakiś dobry okres w życiu. Chyba entruzjazm jeszcze mi nie przeszedł po wakacyjnych wyjazdach.
Musze leciec sie ogarnąc i lecieć na gitare. Pierw dokończe instalowanie fotoszopa. Znów zaszla mnie ochota na pstrykanie zdjęć i ich przerabianie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz