poniedziałek, 17 września 2012

zdarzeniowy happening

Szkoła jest dramatyczna. Zaczeły się sprawdziany, prace domowe i odpowiedzi. Powróciła szara rytuna. Przyłapałam się na myslach, że mam dosc bycia ta zwykłą przecienna uczennicą. Wolontariat to zawsze jakiś krok to wyjątkowości.


 
 
Własnie wróciłam z happeningu poświęconemu festiwalowi "Zdarzenia", który kiedys odbywał się w Tczewie. Niestety w zeszłym roku była ostatnia edycja, gdyś miastu szkoda pieniędzy. Każdy ma swoje zdanie na ten temat więc nie mam zamiar wylewać tutaj żali na zarządzających moim miastem.


 
 
Zorganizowaliśmy cichy marsz przez stare miasto. Złożyliśmy napis, każdy niósł jednqa literka. Ja oczywiście rzuciłam się na "D".  Miałam nie dosc duży problem z ogarnięciem jej. Nie wiedziałam w którą strone jest brzuszek :D Chyba moja dysleksja daje o sobie znać.




Poten był pokaz Fireshow. Podziwiam wszystkich którzy kręcą. Dla mnie jest to niczym magia. No i puszczenie lampionów w powietrze. Świetny pomysł z tymi lampionami. Wkońcu póściłam własny i nawet poleciał  :D


Jestem wykończona. Jutro jeszcze do 15.15 w szkole  :(

3 komentarze:

  1. Zgodzę się - szkoła jest monotonna, nudna, a najgorsi chyba ze wszystkiego są nauczyciele bez polotu tudzież tacy, którzy traktują swój przedmiot jako najważniejszy na świecie. Jakby trudno im było wypośrodkować :/ Widocznie nie taka łatwa sztuka.
    Jednak co najgorsze w tej szkolnej monotonii - to, że w pewnym stopniu zabrakło mi jej, chociaż nie tęsknię, absolutnie. Zabrakło - hm, powiedźmy: stałego rozkładu dnia. O, absurdzie!
    Wolontariat - świetna sprawa, chociaż nigdy nie miałam odwagi (? - a może to było zwykłe lenistwo i zasłanianie się brakiem czasu) - nie licząc jednej jednorazowej akcji, w której wzięłam udział. Dlatego podziwiam i szanuję wolontariuszy za to, że im się chce i dzięki temu czynią wiele dobrego.

    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń