Od czwartku non stop myślę, chodzę i myślę, oglądam tv i myślę, a nawet siedzę na swoich własnych urodzinach przy stole i myślę.
Wczoraj byli goście. Pod pretekstem moich urodzin, matka ich zaprosiła. Gdyby nie mój chrzestny (którego widziałam może 3 raz w życiu) byłaby smętna atmosfera zresztą jak zawsze. Bałam się jego przyjazdu bo nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jak go zobaczyłam w progu to trochę serce mi zamarło. Dość porządnej postury, ale na jego plus rzucał dowcipami jak z rękawa. Płakałam ze 3 razy ze śmiechu :)
Mam już dość, istny dom wariatów. Dzieciak rządzi wszystkimi jak mu się podoba. Nawet w tym momencie płacze i drze się w niebo głosy, bo nikt nie "skacze" wokół jej zachcianek. Jedynym ratunkiem jest ucieczką jak najdalej stąd. Jedynym wyjściem są studia i akademik. No ale matura. Sprawy się komplikują, ale nie takie komplikacje już się przechodził!!!
Z reguł, kiedy mam dużo zmartwień idę biegać. Dzisiaj z okazji pewnie ostatniego słonecznego dnia (chociaż mam nadzieje że jest inaczej) wytargałam rower z piwnicy. Mały wycisk i samotność to mój najlepszy patent, choć nie doskonały. Uwielbiam patrzeć na całe miasto z drugiej strony Wisły, ale dzisiaj przekonałam się że jest więcej amatorów tego miejsca. Facet trochę mnie wkurzał, ale na szczęście się zwinął po paru chwilach.
Doszłam do wniosku, że chcę spróbować i złożyć papiery do Wrocławia. Wiadomo wszystko zależy od wyników matury. Wstępny plan już mam, wolę nic konkretnie nie planować, bo potem są rozczarowania. Wolę trzymać się kilku różnych opcji i któraś musi wypalić.
Dzisiaj z okazji dnia chłopaka, składam wszystkim blogującym chłopakom Spełniania marzeń, bo one zawsze prowadzą w dobrą stronę i wszystkiego najjjlepszego!!! :)
A to dałyśmy chłopakom z naszej klasy:
http://smaker.pl/przepis-zimne-piwko-nie-galaretka-pomaranczowa,100788.html
wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuń