piątek, 27 września 2013

piątek tak wyczekany



 W końcu piątek. Jutro ma wpaść rodzina na "urodzinową kawę", ale już wiem że jednej kuzynki nie będzie. Nie wiedziałam że ten fakt mnie zasmuci, a jednak. Zobaczymy co będzie jutro.
Zauważyłam, że strasznie marnuję czas przy komputerze albo przed telewizorem. 
Na polskim znów mieliśmy 30-minutowy wykład filozoficzny na temat życia. Odnoszę wrażenie, że nasz polonista to jedyny nauczyciel któremu zależy na nas jako na ludziach, a nie jako na maturzystach którzy muszą trzymać wyimaginowany prestiż naszej szkoły. Nadal uważam, że ma dziwne poglądy, ale (inaczej niż myślałam w 1 klasie) ma do przekazania nam sporo.
Taka jest prawda, że żyjemy byle do piątku, marnujemy czas przez tv czy komputerem. Nic z tego nie mamy, nie przynosi nam to żadnych korzyści. Bimbamy sobie od szkoły od domu czasem przez jakąś imprezę, ale nie inwestujemy w siebie. Czasem może ktoś przeczyta jakąś książkę, ale to też nie zawsze jest jakaś wnosząca coś konkretnego opowieść.
Odpowiedzialność za swoje czyny i swoja przyszłość jest znikoma. Najlepiej żyć za kasę rodziców, nie podejmować samodzielnie żadnych decyzji, po co? skoro może to ktoś zrobić za nas. Teraz tylko nasuwa mi się pytanie jak to zrobić, jak stać się dyrektorem własnego życia. Decyzja o studiach będzie moją pierwszą poważna decyzją i jestem doskonałym przykładem na to, że nie umiem sama myśleć. Zawsze robiłam to co kazali rodzice, żeby nie wywoływać i kłótni no i dlatego że tak było łatwiej, a tu nagle klops trzeba polegać tylko na sobie...


 Przewertowałam wstępnie ulotki z wczorajszych targów i powiedzmy, ze znalazłam parę kierunków na które może i chciałabym pójść. Zawsze to jakiś pierwszy krok by podjąć jakieś wstępne decyzje odnoście przyszłości.
 Jestem z siebie dumna, wzięłam się za zadania z korków. No efekt zadowalający nie jest. Czeka mnie masa powtórzeń i rozwiązywania zadań, ale wszystko idzie w dobra stronę. Planuję jeszcze parę zadań dzisiaj policzyć. Dobry harmonogram to połowa sukcesu, pod warunkiem że się go trzyma. Dość niedotrzymywania samej sobie obietnic. Jak coś chce dzisiaj zrobić to muszę to zrobić. W tygodniu odkładam parę mniej ważnych rzeczy na weekend, więc w weekend muszę je nadrobić :)


Znów na geografii zrobił sprawdzian. Jak go zobaczyłam to moja mina musiała mówić wszystko. Kartka A3 nie, nie pomyliłam się A3 zadrukowana ze wszystkich stron.  Gdyby tylko sprawdziany były adekwatne to poziomu naszych lekcji. Umiesz liczyć licz na siebie. Żaden nauczyciel nie jest w stanie przygotować w pełni do matury, może jedynie pomóc. Choć mam prażenie że Facet od gegry nic w kierunku matury nie robi...


Piosenką, na którą wczoraj przez przypadek trafiłam i od razu mi się spodobała. Nie wiedziałam że K. ma tyle interesujących piosenek. Nie są to piosenki na każdy dzień, bo najlżejsze nie są.


2 komentarze:

  1. moja polonistka jest przecudowna, potrafi wszystko super wyjaśnć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. w takim razie spóźnione, ale szczere wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń