Kiedyś ceniłam Eurowizje. Myslalam że to festiwal który pokazuje że muzyka łączy wszystkie kraje, lecz teraz piosenki sa spiewane po angieslku i nie mają w sobie nic charakterystycznego. To było powodem dla którego Alex wygrał. Jest wyjątkowy, charakterystyczny i ma zniewalający usmiech, który rozbawia mnie nawet gdy mam doła :D
Alexander jest białorusinem mieszkającym w Norwegii. Dlatego śpiewa po angielsku i po rosyjsku. Przez niego chciałabym robaczyć Rosje i nauczyć się rosyjkiego. Jednak te literki mnie przerażają. Od czasu gdy usłyszałam, że grał w norweskim "Skrzypku na dachu" postanowiłam że musze ja obejrzeć. W zeszłym roku byłam na niej w teatrze i sie nie zawiodłam...
No i jak mogłabym pominąć chyba moja ulubioną piosenke. Mochodzi ona z filmu "czarna błyskawica". Rosyjski film podobny do supermana jednak rosyjski. Nie wiem czemu to jedno słowo odstrasza wszystkich.
Zeby uwiarygodnić moje słowa wstawiam zdjęcie z kamerki internetowej moich dwóch alexanderkowych płyt. Moja kolezanka A. nazywala go Alexanderkiem :D
Jutro jade na mecz siatkówki SKRA BEŁCHATÓW- TREFL GDAŃSK. Odliczam juz godziny i ciesze sie jak dziecko. Mój tata nie podziela tak mojego entuzjazmu i pewnie będzie mnie hamował przy ukazywaniu uczuć. Biore aparat i będe wszystko dokumentować :D