Zdjęcia z wtorkowych targów w Gda. Nie targałam aparatu i strasznie żałuję. Uwielbiam takie zbiorowisko ludzi z pasją. Masa warsztatów i pozytywnych ludzi.
Napatoczylam się na wykład o podróżach. Odsyłam na tą stronę: http://autostopem-przez-zycie.pl/ Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. Tak niesamowicie opowiadał o swoich przygodach w Iranie. Muszę zamienić swoje marzenia na czyny.
Oczywiście kręciłam baloniki. Moje rózowe misie nigdy jeszcze nie cieszyły się taka popularnością. :)
Dziewczyny wycinały kwiatki z owoców. Zawsze to byla dla mnie magia. Jak z malona można zrobić kwiatka.
Zdjęcia robione telefonem więc zła jakość, ale w rzeczywistości wygladały przepieknie a pachniały jeszcze lepiej :D
Wkońcu wysłalam list do D. To teraz może pora znalexc cos w skrzynce?!?
To lece do kina na ... znaczy na ten film z Leonardem DiCapriem :)
I na koniec wrzucam piosenkę, które polecił mi B. dzisiaj na zajęciach. Nigdy mi się z nim nie rozmawiało tak jak teraz gdy musze zrezygnowac z nauki...
Szkoła zabija, ale się nie dam. Z każdym dniem jestem coraz mocniejsza, aż tu cios w moją stronę. Trzeba sie podnieść, bo to my decydujemy czy się podniesiemy czy nie. A ja dłużej leżeć nie mam zamiaru. :)
M. wczoraj oświadczyła mi, że rodzinnie na wakacje nigdzie nie jedziemy. Ja na wyjazd ze znajomymi nie mam kasy. Kolejny rok z rzędy woodstock przebiegł mi przed nosem. No to teraz ruszam głowa z całych sił i obmyslam plan.
Wczoraj napisały do mnie 2 osoby, że chcą ze mną zaczac się wymieniać listami. Ciągle tylko wysyłam, a skrzynka nadal pusta? Czyzby wszyscy okazali sie wyłudzaczami?
Jutro zamiast do szkoły obieram kierunek Gdańsk-targi. Aparatu nie biorę, chociaż się wahałam. W koncu O. ma nowy telefon i podobno dobrym aparatem. Mam nadzieje, że będzie ciekawie.
Przystopowałam ostatnio z bieganiem. Pora do tego wrócić, już mi tego brakuje.
Muszę się podzielić moimi wrażeniami. Byłam wczoraj z O. w kino, wygrałam bilety to trzeba było je wykorzystac. Zabrzmiało to trochę brutalnie, ale jestem pod wielkim wrażeniem filmu.
Jest kilka tak zabójczyć scen jak z filmu science-fiction z nadludzkimi możliwościami. Na całej sali można byłu usłyszec takie uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuoooooooooooooooooooo hahaha.
Usmiałam się i to sporo. Ani razu nie spojrzałam na zegarek i to jest już znam mojego uznania dla filmu. Z moim adhd siedzenia na tyłku przez 2 godziny jest cąłkowita abstakcją. Obok mnie siedziała kobieta która przyszla z córką i mężem i cały seans pisała smsy, fakt ze z wyciszonym dzwonkiem ale wyświetlaczem świeciła mi po oczach.
Po takich filmach mam zawsze ochote zrobić prawko. Lubię sie utożsamiac w bohaterami. Zważając, że jestem pod wielkim wrażeniem ich sprawności, no i urody.
Mam jeszcze jedną wejściówkę do kina. Chyba będe musiała iść sama. Tylko na co? Chciałam obejrzec iron mana, ale leci tylko w 3D :( Zostaje mi chyba tylko film z DiCaprio.
Widzieliście już go? Jakie macie wrażenia?
NOC MUZEUM- SKANDYNAWIA
Jestem wykonczona dzisiejszym upałem, ale choc na chwilę musialam wejśc zobaczyc co ciekawego się dzieje.
Skandynawia nie jest tym miejscem za które byłabym wstanie wiele poświecić. Kiedyś Norwegia wydawała mi sie rajem na Ziemii, nie wiem dlaczego tak myslałam a może to prawda? W każdym razie juz mnie to nie bawi, klimat mnie troche przeraża, ale w zamian mieszkancy tamtych terenów maja zorze polarną, którą chciałabym zobaczyć :) Może kiedys mi się uda... Napewno mi się uda!
Pozbierałam pare ulotek, gadźetów reklamowych, w tym część po "anglicku" będe miała co dorzucać do listów :) a w torebce jest chmiel, z okazji wystawy "Browarnictwo w Tczewie". Dorwałam tez mały informatorek o Norwegii. Jak się z nim zapoznam pewnie napisze tutaj moje przemyslenia o tym kraju.
Żałuję, że nie poszłam na żadną skandynawską prelekcje. Byłam z sis, więc nie usiedzialaby jakiejs godziny suchając. Wiadomo jak to jest z prelekcja jak trafii się na jakaś smętną, to przez cały czas trwania walczy się z własną sennością.
to nie ja jestem Gigantem, to jest po prostu książeczka Liliputa :)
Jak na prawie 18-letnie dziecko przystało musiałam isc do kącika plasycznego dla dzieci. Zrobiłam sama WIKINGA. Dawno nie bawiłam się pastelami, a te dzisiejsze były świetne, kolory na mojej bluzce to w pelni potwierdzały :)
Byliście na Nocy Muzeum w swoim mieście? Wiele osób się z tego smieje, że tyle ludzi chce zwiedzac muzeum w wielkim tlumie, gdzie w zwykły dzień mozna obejrzec wszystko na spokojnie. Mnie osobiście w pełni przekonuje energia tego wyjątkowe dnia.
Jestem tak inna, że lubie oglądać różne wystawy i muzea na co dzień. Nie bawi mnie spędzanie wakacji leżąc plackiem na słońcu.
Oglądałam dzisiaj kubusia Puchatka na polsacie. Nie pamiętam, zebym w dziecinstwie jakoś nadmiernie go lubiła. Ostatnio strasznie lubię ogladac takie bajki, co się ze mną dzieje? Czyżbym dopiero teraz zaczęła je doceniać? Ta piosenka wpadla mi w ucho i śpiewam ją cały dzień, nawet w markecie jak wybieralam wode mineralną, nie rozumiem dziwnej miny osób wokoł mnie :) A najdziwniejsze jest to, ze znałam jej tekst :)
Próbowałam też zrobić ze szpinakiem, lecz stanowczo bardziej smakuje mi ten ↑. Moja mam jest innego zdania. Przecież nie mogłybyśmy się zgodzić choć raz.
Szukaj coraz to więcej okazji, żeby jak najdłużej byc po za "domem". Nie wiem jak wytrzymam ten weekend. Już ponad 2 tyg ta cisza wisin w powietrzu. Czuję się jak po środku frontu falki. Jedna strona atakuje drugą, a ja stoje pomiędzy tymi pociskami które ćwiszczą mi przy uszach.
Musiałam zrobic zdjęcie, naszego małego jam session. Przepraszam moich sąsiadów, ze musieli tego przystkiego wysłuchiwac.
Jestem z siebie dumna. W końcu się przełamałam, wytarłam z niej kurz i poszłam sprawdzić czy potrafię się jeszcze odpychać, a o ollie to juz nawet nie marzyłam. Chyba ta przerwa była mi potrzebna. Tęskniłam na dźwiekiem rozwalonych łożysk i moich krzywych kółek.
Od wczoraj w głowie siedzi mi ta piosenka. Usłyszałam ją wczoraj w Dr. Housie. Narzekałam na poczatek tego sezonu, ale koniec strasznie mi sie spodobał. Nie wiem czemu, ale Gregory strasznie mnie intryguje w pozytywnym tego aspekcie.
Miałam wstawić zdjęcia wczoraj ufarbowanej koszuli. Jak widac robione sa moim "profesjonalnym" telefonem.
Moja dzisiejsza "stylizacja". Chyba nadmiar słońca mi szkodzi. Przegiełam chyba troszkę z kolorkami :)
Jestem w szoku, babka na matmie wzięła mnie do tablicy. Pierwszy raz od 2 lat w liceum. Chyba wkońcu ogarneła jak sie nazywam. Czyżby niespodobały się jej moje czwóreczki w dzienniku? Kto zrozumie matematyczki :D
Zarobiłam + z historii za zauważenie pomyłki nauczyciela. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby po lekcji do niego podejsc i sie zapytac czy to w książce jest pomysła czy nie.
Postanowiłam wbić ćwieki na kieszonke.
Jesli chodzi o samo farbowanie to jestem już mądrzejsza o kilka rzeczy.
-trzeba wziąść większy garnet, nie taki na styk, bo gotójąca się woda pryska na cała kuchnie :)
-bez strachu, ze zniszczy się garnet, użyłam zwykłego srebrnego garnka i śladu na nim nie ma
-stosować się do instrukcji jezeli chodzi o czas. Ja trzymalam trochę za krótko bo bałam się że mama przyjdzie i znów będzie awantura
-pierw zobaczyc czy jest w domku sól, żeby potem w sresie nie buszowac po wszystkich szafkach w jej poszukiwaniu
W tym tygodniu tez planuję iść do lumpa może znajde kolejną fajną szmatke to przerobienia. Nie pochwaliłam sie ile ta koszula mnie kosztowała:
kupiłam ją w sobote w lumpie (w soboty wszystko po 2zł) no i barwnik 2,50 do tego masa frajdy i ćwieki wyjęte ze starego zepsutego paska :)
Miałam dzisiaj zrobic SKALPEL, ale własnie wpadł do pokoju tata i zaproponował rower :)
No to szybka zmiana planów.
Powodzenia :) Jeszcze tylko 3 dni i weeeekend pozytywnie...
Musze wydrukować tego besta i powiesić sobie w widocznym miejscu :)
Nie mam pojęcia dlaczego mam tak dobry humor. Ma go bo mam. Po co sie zastanawiac. :)
W każdym razie poszłam dzisiaj z Tatą biegać i jestem szczęśliwa czyzby to te endorfiny? W zasadzie to były takie głupie ćwiczenia, jakies podskoki, wymachy wszystkim co popadnie i około 2-3 km biegu. Zmęczona nie wróciłam, ale juz czuję zakwasy w lewej łydce. Uwielbiam ten ból po wysiłku fizycznym.
Musze wam sie pochwalic ufarbowałam sama koszule. Niestety zapomniałam zrobić zdjęć, ale może jutro wstawie "stylizacje" z jej udziałem. Nastepnym razem zrobię to lepiej, człowiek uczy się na błędach. Pierwszy raz coś sama farbowałam. :)
No i list do pewnej Turczynki. Już mnie "molestuje" na fesjie od tygodnia, zbym wkońcu do niej wysłała ten list. No i sie wkońcu doczeka, jutro przed szkołą polecę na pocztę go wrzucić. No i najwazniejsza pocztowa wiadomosc miesiąca, Kolumbijczyk otrzymał moje wypociny listowne. Mam nadzieję że mi odpisze. :)
Na dzisiaj samochwalstwa już wystarczy. Czeka mnie jeszcze wieczorna randka ze S. Żeromskim. Przecież ważniejsze utwory patriotyczne trzeba znać i mówię to bez ironi. Staran się przeczytac ich jak najwięcej mogę, albo chociaż przeczytac szczegółowe streszczenie. Z całym szacunkiem do autorów, ale przez niektóre dzieła przebić się nie mogę. "Nad Niemnem" nadal sni mi sie w koszmarach :)
Zapowiadał się dzisiaj taki piekny wieczór: ognisko, gitary i miła atmosfera. Ale deszcz zniszczył wszystko. Jeszcze to sobie odbijemy. Nie wiem jak to możliwe ale podeoba mi się ten deszcz. Jest tak ciepło a jednocześnie pada. Jakie wy macie pomysly na taką pogodę? Podobno w czasie deszczu dzieci się nudzą, ale to nie prawda dorosli czasami też.
Najważniejsza wiadomość wczorajszego dnia. W moim mieście organizowane sa warsztaty fotograficzne, na które się zapisałam. Zobaczymy ile z tego wyniosę, bo zapisalam sie z S. postaram się uważać z całych sił i zapamiętywac ile sie tylko da.
Jutro (7) urodziny mojej siostry, a w zasadzie to bardziej martwi mnie fakt iz przychodzi 9 jej koleżanek. Będe musiała bronić mojeog pokoju jak niepodległości :)
Przełamałam się i ostatnio poszlam biegać. Było mi tak cięzko bez tego, chyba sie już uzależniłam od biegania. Nie lubię byz zalezna od kogos/czegoś al eto wydaje mi sie pozytywnym nałogiem. Przecież skoro nie będe próbowac biegac to nigdy sie nie nauczę biegac jak człowiek. A co z tego, że źle wyglądam. Normalnie tez nie jestem za urodziwa. Stałam się chyba jedyna dziewczyna w klasie która sie nie maluje, bo nie czuje takiej potrzeby, ale czy to znaczy że jestem zadowolona z mojego wyglądu? Po prostu uważam ze jest to zbędne. A nie będe się sama unieszczęśliwiać. :)
Musze się z wami podzielić zespołem jaki ostatnio słucham:FUTURE FOLK. Kiedyś przez przypadek zobaczyłam w tv ich teledysk do piosenki "Janko" i od razu mi sie spodobało. Kocham góry i takie góralskie nutki. Może nie jest to tradycyjna góralska muzyka, ale podbili moje serce. Kiedyś uwielbiałam Zakopower, potem Inoros, a teraz Future folk. Tęskie za Tatrami, a nie wiem kiedy znów pojadę.
Jedwo dzisiaj żyję. Cały dzień siedziałam z O. w S. w ogródku i robiłam gnomona (gnoma). To jest najlepsza terapia poprawiająca humor. Moż ezadanie nie do końca nam wyszło, ale fizyka i tak jest dziwna. Lubie rozwiązywanie zadań i używanie ciekawych w miare prostych wzorów, ale astronomia to kompletnie nie moja bajka. Nie czuję tych wszystkich gwiazd czarnych dziór itp. Kompletnie mnie to nie interesuję lubię czasem podziwiać gwiazdy i księzyć ale tylko pod wzgledem artystycznym. Czasami patrze w ksiezyc i zastanawiam się czy nie istnieja inne cywilizacje i jakby mogły wygladać :)
Matury, matury ostatni rok kiedy mi sie podobają, jeszcze mam 2 dni wolnego, tylko w piatek do szkoły. Już się boję co czeka mnie za rok. Nie mam pojęcia odnoście studiów, matury nic. W wakacje musze sie porządnie zastanowić nad konkretami :)
Trochę posiedziałam na Słońcu i juz mam spieczone ramiona i poteżny ból głowy. Co roku obiecuję sobie, że będę ostrożna i co roku odchorowuje pierwsze słoneczne dni. Mój organizm nie jest przystosowany do nic nie robienia na słońcu. Cały dzien na plaży tobyłoby dla mnie istne zabójstwo.
To właśnie czekało na mnie na biurku, gdy weszłam do domu. List od Krowy i pocztówka od S. z Niemiec.
Jeszcze pewna Turczynka nalega żebym do niej posłala list. :)
No to dzisiaj 2 maja. Cały dzień w radiu (trójce) mówili o akcji "Orzeł może". O akcji mozna poczytać dość sporo z necie. Zaczęłam się zastanawiać jakim uczuciem jest darzona Polska przez mieszkańców. Z mojej perspektywy nie mam na co narzekać. Mnie na razie (mniejmy nadzieje ze tak zostanie) osobiście nie dotknęło bezpośrednio bezrobocie i problemy z pracą. Może szału nie ma, no ale mam gdzie mieszkać, co jeść no i z kim dzielic życie.
Czuję się przywiązana do mojego miejsca tutaj. Lubie wyjeźdzać za granice i jestem zauroczona Italią, mimo tego nie wyobrażam sobie wyjechac na stałe.
A o to jedna z coraz to liczniejszych flak powiewających w moim mieście. Nawet zauwazyłam kilka flag przymocowanych do samohcodów, czyzby pozostałości po EURO 2012? Wy też wywiesiliście swoje flaki za oknem?
Mam wrażenie, że po mistrzostwach w piłce noznej nasza świadomosc narodowa wzrosła. Tak ogromne wydarzenie sportowe udało nam się i pokazało że potrafimy zrobić cos na skale światową. Nie wazne że jesteśmy troche na uboczu i nie tak wielcy jak na przykład Niemcy czy Rosja. Historia historią jest bardzo wazna, ale nie może przysłonić teraźniejszości.
To sa pierwsze zdjęcia zrobione moim nowym aparatem. Czeka mnie z nim porządna przeprawa. Zdjęcia mają internetowa jakość.
Wczorajszy dzien świętowałam na działce z dziadkami, ciocią i rodzicami no i grilem. Z którego i tak nic nie jadłam bo w domu nie było nic na szaszłyki dla mnie. Jedyne co znalazłam w lodówce co sałata i jogurt naturalny a to na grila średnio pasuje :)
Musiałam zadowolic się aparatem i masa latających tak pasiastych stworzeń. Nie jestem dobra w określaniu ich gatunku nigdy nie umiałam rozróżnic osy od pszczoły, a co dopiero inne stworzonka.
Kaczuszki to już dzisiejsze dzieło. Nie mam pojęcia co kombinują, ale zaczęły sobie spacerowac po chodniku.
Na dzisiaj to tyle, bo muszę jeszcze zrobić porządek na komputerze. Nawet nie wiem jak nazbierało mi się na nim tyle bezsensownych zdjęć z niepamiętnych czasów :)
Udanego jeszcze weekendu majowego no i SŁOŃCA SŁOŃCA SŁOŃCA!!!
Był taki piękny dzień chciałam się pochwalić moimi zdjęciami z dzisiaj, ponieważ WRESZCIE kupiłam lustrzankę. :) ale jest pewna sprawa która obecnie siedzi mi w głowie, a dokładniej to siedzi mi w sercu, w centralnym jego punkcie.
Mój humor legł w gruzach gdy w radiu usłyszałam "Laudade" Chris'a Rea. Jako, że lubię oglądać wyścigi F1 jest wzruszona a nie jest to częste zjawisko. Historia to nie jest moja mocna strona, nawet jeżeli chodzi o dziedziny życia które lubię. Muszę się przyznać że pierwszy raz zagłębiłam się w historię Ayrton'a Senny. Obiło mi się parę razy to imię o uszy, ale nigdy jakoś konkretnie, a dzisiaj jest jego 19. rocznica śmierci. Urodziłam się rok później, więc usprawiedliwiam tak swoją niewiedze na jego temat.
Tyle lat minęła o pamięć o Nim wciąż żywa. Ciekawe o ilu obecnych gwiazdach, sportowcach czy zespołach pamiętać będą miliony mimo upływu czasu.
Tutaj jest dłuższy artykuł na Jego temat: http://sokolimokiem.tv/?p=7258
Pewnie jakaś część uważa że jest sam sobie winien. Przecież świadomie startował w wyścigach mimo zagrożenia jakie stanowiły bolidy. (które wyglądają jak zabawki w porównaniu do obecnych) Pytanie nasuwa mi się samo na mysl czy byłby szczęsliwy gdyby zostawił wyścigi? Przecież to jest jego zycie. Wczoraj podobno na polskich drogach zginęło 12 osób, a przecież żyją spokojnie jak miliony innych ludzi.
Może i jestem idealistką, ale obecnie nie wyobrażam siebie jako osoby która żyje tylko pracą i domem (ewentualnie rodziną).
Marzy mi się kiedyś oczesniczenie w wyścigu F1. Na razie próbuję namówić rodziców na prawko na motor ale szans nie ma. Będe musiałam na nie sama zarobić, ale na to mam jeszcze czas...