Ledwo żyję, siedzę owinięta kocem a i tak trzęsę się z zimna. Jeszcze tylko jutro i mogę w zasadzie chorować. Jednak "taki mamy klimat" wykończył mnie. Ekspresowa reanimacja i jutro powrót do zdrowia. Rutinoskorbin, wapno, cholinex i cirrus. Do jutra muszę przeżyć. W końcu mecz, tyle na niego czekałam.
Dzisiejszy wolontariat był bardzo owocny. Dzieci w zasadzie było mało. Może to i lepiej. Origami nie jest takie złe.
Zdjęcia robione moim nowiutkim telefonikiem. Może efekt zachwycający nie jest, ale o wiele lepszy niż w starym.
A to moja mała armia.
Jutro MECZ MECZ MECZ.
ale fajne! :)
OdpowiedzUsuńJejuuuuu, jak ja lubię origami! Mam nawet książkę z instrukcjami do przemyślnych kwiatków, zwierzaczków i innych dziwolągów :)
OdpowiedzUsuń