piątek, 31 stycznia 2014

w świecie z papieru

Ledwo żyję, siedzę owinięta kocem a i tak trzęsę się z zimna. Jeszcze tylko jutro i mogę w zasadzie chorować. Jednak "taki mamy klimat" wykończył mnie. Ekspresowa reanimacja i jutro powrót do zdrowia. Rutinoskorbin, wapno, cholinex i cirrus. Do jutra muszę przeżyć. W końcu mecz, tyle na niego czekałam.


Dzisiejszy wolontariat był bardzo owocny. Dzieci w zasadzie było mało.  Może to i lepiej. Origami nie jest takie złe.

 

Zdjęcia robione moim nowiutkim telefonikiem. Może efekt zachwycający nie jest, ale o wiele lepszy niż w starym. 



A to moja mała armia.
Jutro MECZ MECZ MECZ.

2 komentarze:

  1. Jejuuuuu, jak ja lubię origami! Mam nawet książkę z instrukcjami do przemyślnych kwiatków, zwierzaczków i innych dziwolągów :)

    OdpowiedzUsuń